AgroUnia wystartuje z list Donalda Tuska. „Stan wyższej konieczności”

Donald Tusk, lider Koalicji Obywatelskiej, zapowiedział, że w jesiennych wyborach parlamentarnych wystartuje wspólnie z AgroUnią. Wiązało się z tym pojawienie się na Radzie Krajowej PO Michała Kołodziejczaka.

Fot. Wikimedia

Razem przeciwko PiS-owi

Podjęliśmy decyzję o starcie na listach wspólnie z innymi środowiskami.

To zdanie Tusk wypowiedział przed tym, jak na scenę został zaproszony Kołodziejczak z AgroUnii.

Mam wyjątkową satysfakcję, że ludzie o różnych rodowodach, o różnej drodze życia, o różnych poglądach w wielu sprawach, w tej najważniejszej sprawie, gdy chodzi o Polskę, nie wahaliśmy się ani chwili. My w tej batalii o przyszłość Polski nie zmarnujemy ani jednego głosu – kontynuował Tusk w swoim przemówieniu.

Lider KO zaznaczył, iż jego decyzja podyktowana jest oczekiwaniami polskiej wsi na „mocny sygnał”. Tym samym Tusk podkreślił, że w naszym kraju nie istnieją ludzie nieistotni oraz sprawy, które można by uznać za nieważne. Obecność Michała Kołodziejczaka oraz jego partnerów na listach stanowić ma potwierdzenie tego, że KO skupia się na problemach polskiej wsi.

Niełatwa decyzja

Sam Kołodziejczak przyznał, że wspólny start z Koalicją Obywatelską nie należał do prostych decyzji.

Było wiele „za” i „przeciw”. Ale żaden głos – po pierwsze – nie może się zmarnować, a po drugie – musimy pokazać wszystkim w Polsce, że mimo różnych spojrzeń patrzymy w jedną stronę – w stronę przyszłości Polski, która będzie silna, bogata i tutaj ludzie będą budowali ją razem. Jestem tutaj właśnie po to.

Obecną sytuację określił mianem „stanu wyższej konieczności”.

Wierzę w to i zrobię wszystko: wygramy z PiS-em, odbijemy wieś PiS-owi. Zdaję sobie sprawę z powagi tych wyborów. Dla mnie osobiste ambicje, pojedyncza gra – wiem, że ona nie przyniesie dla nas sukcesu. I wiem, że to są takie zawody, w których tylko nasze wspólne działanie przyniesie sukces. Widzę, co stało się przez wiele lat na polskiej wsi. Widzę, co dzieje się z polskim rolnictwem. I to nie jest sprawa tylko mieszkańców wsi. To jest także sprawa ludzi z miast – podkreślił lider AgroUnii.

Warto przypomnieć, że AgroUnia stanowi agrarny i socjaldemokratyczny ruch społeczno-polityczny, którzy zrzesza w głównej mierze środowisko rolników. Mocno krytykuje on działania polityków wobec aktualnego stanu polskiego rolnictwa. Na swoim koncie ma wiele akcji informacyjnych oraz pikiet protestacyjnych. W historii swojego działania AgroUnia współpracowała już z centroprawicą, a nawet skrajną prawicą, choć deklaruje ona poglądy lewicowe.

Inne twarze na listach

Oprócz Kołodziejczaka z list KO wystartuje także kilka innych osób, których obecność może zaskoczyć. Wspomnieć należy choćby o Adamie Bodnarze, byłym RPO, a także Hannie Gill-Piątek – byłej posłance Polski2050.

Sam Bodnar podkreślił, że brak pokory oraz sprzeciw wobec tego, co aktualnie panuje wokoło, stanowią główne czynniki łączące go z Michałem Kołodziejczakiem.

Odkąd zajmuję się prawami człowieka, w czasie mojej całej kadencji jako RPO, ja się nie godziłem na rzeczywistość, w której łamane są standardy praworządności, naruszane są liczne prawa człowieka. I w życiu się nie spodziewałem, że to zajdzie aż tak daleko – wytłumaczył.

Były RPO wspomniał także, że posiada kontakty ze środowiskami Nowoczesnej, Partii Zielonych oraz Inicjatywy Polskiej. Darzy ich sympatią. Jego zdaniem głosy obywateli polskich są zagrożone. Wskazuje na to, że już teraz mówi się o możliwości zaistnienia głosów, które nie będą uwzględniane, gdyż nikt nie zdąży ich przeliczyć.

 

2023-08-16

Sebastian Jadowski-Szreder