Antywojenna kampania PiS na celowniku NIK. Ktoś wiele na niej zarobił

Kampania Stop Russia Now, inicjowana przez ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego w marcu 2022 roku, miała charakter antywojenny. Według informacji podanych przez Onet, Najwyższa Izba Kontroli planuje zgłosić sprawę do prokuratury w tej kwestii.

Fot. Flickr

W marcu 2022 roku Mateusz Morawiecki zlecił Bankowi Gospodarstwa Krajowego przeprowadzenie kampanii antywojennej pod nazwą Stop Russia Now. BGK, pomijając przetarg, wybrało mało znaną agencję Tak Bardzo Group do realizacji kampanii. W kwietniu 2022 roku miała być podpisana umowa na kwotę 22 milionów 840 tysięcy 400 złotych.

23 miliony złotych, przeznaczone na kampanię, miały być przekazane za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego trzem biznesmenom związanych z poprzednim rządem. Wśród nich są Radosław Tadajewski, były doradca Mateusza Morawieckiego, Mariusz Chłopek oraz Piotr Pałka, który był współpracownikiem Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadzała kontrolę wydatków budżetowych w BGK. Nieoficjalne informacje, które przekazał Onet, sugerują, że znaczna część środków przeznaczonych na akcję mogła zostać nieprawidłowo wykorzystana.

Idea wydawał się słuszna

Akcja została opracowana tuż po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i miała na celu uświadomienie mieszkańcom Unii Europejskiej, jak niebezpieczna jest Rosja oraz jakie są realne wydarzenia za naszą wschodnią granicą.

Spotykamy się tutaj, aby zainicjować akcję specjalną, która ma budzić sumienia. Bo Władimir Putin przygotował specjalną operację zbrodni wojennych i ludobójstwa. To, co się dzieje na ulicach ukraińskich miast, wstrząsa naszym sumieniem, ale zbyt krótko. Zbyt szybko nasi partnerzy w Europie Zachodniej i Europie Południowej chcieliby wrócić w koleiny normalności – tymi słowami ówczesny premier Mateusz Morawiecki opisał antywojenną kampanię na jednej z konferencji.

Dodatkowo wyraził pragnienie, aby akcja z billboardami, prowadzona również w mediach społecznościowych, była głosem tych, którzy padli ofiarą bestialskich morderstw na ulicach miast i miejscowości.

Poczekamy do czerwca

Według kosztorysu, wynagrodzenie dla pracowników agencji wyniosło jedynie 415 tysięcy złotych. Większość działań w ramach kampanii została zlecona podwykonawcy, czyli spółce 1450 z okolic Wrocławia. Ostatecznie na „zakup mediów internetowych” wydano jedynie 2,8 miliona złotych. Jednakże, jednej z firm spółka 1450 zapłaciła 5,5 miliona złotych, choć z faktury, do której dotarł Onet, nie wynika, komu te pieniądze zostały przekazane.

Kampania Stop Russia Now przyciągnęła uwagę Najwyższej Izby Kontroli. Choć dokładne wyniki kontroli zostaną ogłoszone w czerwcu, wiadomo już, że ich wnioski nie będą pozytywne.

2024-05-13

Anna Jadowska-Szreder na podst. Onet, PAP