– Jak to się stało, że zająłeś się żeglarstwem? – To rodzinna sprawa. Tata od najmłodszych lat brał udział w regatach, ślizgał się na bojerach, a w wieku 13 lat zbudował ze swoim sąsiadem, Krzyśkiem, łódkę. Żeby wyciągnąć ją z piwnicy, musieli wyburzać ściany (śmiech). Zalew Zegrzyński to był jego rewir, tam się wychował. Potem skończył szkołę morską i został marynarzem. Cały czas blisko
2024-08-23
Pieniądze, bezpieczeństwo i alkohol. Jak to jest z tym żeglarstwem?
Tomasz Barański