Niemieccy politycy są prześladowani przez obywateli własnego kraju

Politycy za Odrą i Nysą żyją w niebezpieczeństwie. Napadają na nich chuligani, awanturnicy, osoby z zaburzeniami psychicznymi, lewicowi i prawicowi ekstremiści. Przedstawiciele narodu są bici, opluwani, zastraszani, obrzucani obelgami. Okazją do ataków stała się kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. 

Źródło: X

„Skąd ta nienawiść?” – pyta na okładce opiniotwórczy magazyn „Der Spiegel”. „Witamy w nowych Niemczech. To kraj pogrążony w zamęcie” – napisała 10 maja monachijska „Süddeutsche Zeitung”. Zdaniem gazety pogarda dla demokracji osiągnęła poziom, jakiego w Republice Federalnej nie widziano od dziesięcioleci. 

Trafił do szpitala

3 maja europoseł z partii socjaldemokratycznej Matthias Ecke rozwieszał plakaty wyborcze w drezdeńskiej dzielnicy Striesen. Około godziny 22.30 podeszło do niego czterech młodych ludzi. „Zapytali mnie prowokacyjnie i krytycznie, dlaczego wieszam plakaty SPD. Nie doszło do żadnej wymiany zdań, po prostu nagle zostałem uderzony” – opowiadał polityk. Sprawcy odeszli, prawdopodobnie to oni zaatakowali wcześniej aktywistę rozwieszającego plakaty Partii Zielonych. Poważnie poturbowany Matthias Ecke trafił do szpitala, lekarze stwierdzili złamania kości twarzy. Napastnicy w wieku od 17 do 18 lat szybko znaleźli się w rękach policji, jeden ma powiązania ze skrajnie prawicowym ugrupowaniem Elblandrevolte. 

7 maja także w Dreźnie wataha prawicowych radykałów zaatakowała, popychała i opluła Yvonne Mosler, polityczkę Partii Zielonych, kandydatkę w wyborach do rady miejskiej, która wraz z ekipą telewizyjną i pomocnikami wieszała plakaty wyborcze. Kamerzysta nie zaprzestał filmowania i całe Niemcy zobaczyły w wiadomościach telewizyjnych tę szokującą scenę. Dwoje napastników zostało aresztowanych. Rzecznik Zielonych Klemens Schneider powiedział: „Sprawcy chcieli publicznie ogłosić, że ich dzielnica jest strefą zakazaną dla Zielonych. Ich nienawiść i bezwzględność przed kamerą są odrażające i szokujące”. 

Worek z ciężkim przedmiotem

Tego samego dnia w Berlinie odpowiedzialna za sprawy gospodarcze w tym landzie senator Franziska Giffey z partii socjaldemokratycznej odwiedzała bibliotekę w dzielnicy Alt-Rudow. Gdy rozmawiała z bibliotekarką, została od tyłu uderzona w głowę i w kark. Jak ustaliła policja, napastnik zadał ciosy „workiem, w którym znajdował się twardy przedmiot”. Senator, która była wcześniej burmistrzem Berlina, doznała lekkich obrażeń, udzielono jej pomocy w szpitalu.

„Ten, kto atakuje polityczki i polityków, atakuje naszą demokrację. Nie ma na to naszej zgody. Przeciwstawimy się każdej postaci przemocy, nienawiści i szczucia” – oświadczył oburzony burmistrz Berlina Kai Wegner. Stróże prawa wytropili sprawcę, którym okazał się znany w okolicy awanturnik, 74-letni Helmut H. W przeszłości na różne sposoby napastował polityków, lekarze przypuszczali jednak, że mężczyzna cierpi na zaburzenia psychiczne, więc długo pozostawał bezkarny. 

Agresywna Antifa

8 maja w Stuttgarcie ofiarą agresji padli deputowani do parlamentu Badenii-Wirtembergii z prawicowonacjonalistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), Miguel Klauss i Hans- -Jürgen Gossner. Obaj zostali lekko ranni. Do ataku przyznało się lewackie ugrupowanie Antifa. 

Komentatorzy zastanawiają się nad przyczynami tego wybuchu wrogości wobec przedstawicieli narodu. Niektórzy wskazują, że wśród młodzieży, która dawniej była przeważnie lewicowa, obecnie szerzą się prawicowe nastroje, także w skrajnej postaci. Zdaniem innych we wschodnich landach nie zakorzeniły się jeszcze wartości demokratyczne. Partia AfD oskarżana jest o sianie nienawiści, ale to działacze tego ugrupowania atakowani są najczęściej. Władze Saksonii wystąpiły w Radzie Federalnej z inicjatywą zaostrzenia prawa karnego, tak aby politycy byli lepiej chronieni. 

2024-05-19

KK na podst.: Der Spiegel, Bild, Süddeutsche Zeitung, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Deutsche Welle, tagesschau.de