Met Gala. Oaza piękna i przepychu

Jennifer Lopez otulona pajęczyną pokrytą kroplami porannej rosy. Elle Fanning – lodowa księżniczka z ptakami na ramionach. Lana Del Rey opleciona gałązkami ciernistego krzewu. Kylie Minogue jako srebrnobłękitna mgła, Zendaya ozdobiona winogronami. Uczta dla oczu – Met Gala, coroczny nowojorski pokaz bajecznych strojów prezentowanych przez gwiazdy i celebrytów. 

Źródło: YouTube

„Ogród czasu” – motto imprezy – to tytuł dystopijnego opowiadania J.G. Ballarda, którego bohaterowie, hrabia Axel i jego żona, mieszkają we wspaniałej willi otoczonej ogrodem pełnym szklanych kwiatów. Żyją w luksusie, lecz za murami posiadłości czai się niebezpieczeństwo. Wściekły tłum zbliża się do bram. Każdego wieczoru hrabia musi zerwać jeden kwiat cofający czas, by zatrzymać pochód pospólstwa. Ale kwiaty wreszcie się kończą, motłoch pokonuje mur. W zapuszczonym ogrodzie stoi dwoje arystokratów zamienionych w kamień i oplecionych pędami wilczych jagód. 

Tyle opowieść, a teraz dzień dzisiejszy. 6 maja o godzinie 18.30, przed rozpoczęciem Met Gali, pięciu mężczyzn niosących suknię zaprojektowaną przez Thoma Browne’a dla Gigi Hadid spotkało się z setkami propalestyńskich aktywistów protestujących wzdłuż Madison Avenue i East 80th Street. Wcześniej tego samego dnia trzydzieści przecznic dalej Uniwersytet Columbia odwołał ceremonię rozpoczęcia semestru z powodu studenckich protestów wzywających do zawieszenia broni w Gazie – doszło tam do starć z policją. Wszystko to działo się jednak poza zasięgiem wzroku i słuchu uczestników pokazu mody wysiadających ze swoich czarnych SUV-ów przed Metropolitan Museum of Art. Większość z nich wydawała się niewzruszona zamieszaniem, jakie miało miejsce na zewnątrz. – W mieście zawsze panuje chaos – powiedziała piosenkarka i aktorka Teyana Taylor. Bardziej niepokoił ją stan archiwalnej sukienki w kształcie róży z kolekcji Blonds. 

Wszędzie kwiaty

Na Met Galę trzeba dostać specjalne zaproszenie. Można też wykupić bilet za 75 tysięcy dolarów. Anna Wintour, twórczyni i organizatorka wydarzenia, redaktor naczelna amerykańskiego wydania „Vogue’a”, sprawdza i kwalifikuje widzów według sekretnych kryteriów. Można się domyślać, że jednym z nich jest rozmiar portfela, ponieważ Met Gala to nie tylko pokaz mody, lecz przede wszystkim zbiórka pieniędzy na rzecz muzealnego Instytutu Kostiumów. A skoro muzeum, to musi być wystawa. Równie imponująca jak modele na wybiegu i pod hasłem: „Śpiące królewny – moda na przebudzenie”. Królewny – dawne arcydzieła najsłynniejszych projektantów, niektóre tak stare, że już zbyt delikatne, aby je eksponować na manekinach, zostały umieszczone w szklanych gablotach i ożywione dzięki nowoczesnej technologii – sztucznej inteligencji, rzeczywistości rozszerzonej, obrazom generowanym komputerowo, animacjom wideo, projekcji światła i pejzażom dźwiękowym. Goście muzeum mogą więc ujrzeć, jak porusza się i układa na awatarze balowa suknia Charlesa Fredericka Wortha z 1877 roku, usłyszeć szelest „szaty á la française”, brzęk cynowych kwiatów na sukience Francesco Risso, grzechot muszelek na sukni Alexandra McQueena, poczuć zapach perfum Paula Poirota wtopionych w kreację, jaką nosiła jego żona, i dotknąć miniaturowej wersji sukienki Miss Dior z 2014 roku wydrukowanej w 3D. 

Fotografie z Met Gali jeszcze długo po zakończeniu imprezy są oglądane w sieci, komentowane przez dziennikarzy i fanów. Ogromną popularność w mediach społecznościowych zyskało zdjęcie Katy Perry w jasnej sukni usianej kwiatami. Zakochały się w niej tysiące internautów, w tym matka piosenkarki, która wysłała do córki pełen zachwytu SMS: Wyglądasz jak parada róż, jesteś swoim własnym uniesieniem. Ale Perry nie uczestniczyła w tegorocznym pokazie. Fotografia jest fałszywa – jeden z wielbicieli artystki stworzył ją za pomocą sztucznej inteligencji, zaś tło, czyli schody i tłum fotografów, zostało zaczerpnięte z Met Gali 2018. Cóż, dezinformacja to również znak czasu. 

2024-05-18

EW na podst.: The Washington Post, CNN, Vogue, Fashion Network