Kto się boi liczby 67?
Prawo i Sprawiedliwość, dzień po Marszu Miliona Serc, skupia się na kwestii wieku emerytalnego, próbując przyciągnąć uwagę opinii publicznej. W udostępnionym w mediach społecznościowych spocie wyborczym, Mateusz Morawiecki nazywa liczbę 67 “liczbą hańby Donalda Tuska”, odnosząc się do decyzji rządu Platformy Obywatelskiej o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat. W przekazie PiS-u dominuje hasło: “Stop 67”.
67 to liczba hańby Donalda Tuska. Bez żadnych skrupułów podniósł Polakom wiek emerytalny do 67 lat. O siedem lat dłuższa praca dla kobiet. A gdy Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że to zmieni, Platforma Obywatelska udowadniała na wszystkie sposoby, że to niemożliwe i szkodliwe – oznajmia w spocie Mateusz Morawiecki.
🔴 Podnieśli wiek emerytalny i mogą zrobić to znowu!#Stop67 pic.twitter.com/i4ylcXVSMk
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) October 2, 2023
Tu pojawia się czynnik zastraszający, który ma wpływać na decyzje wyborców. Morawiecki ocenia bowiem, że jeśli PO dojdzie do władzy, wiek emerytalny zostanie podwyższony. Premier łączy to z pytaniem referendalnym, w którym kwestia ta także zostaje poruszona. Warto dodać, że w sposób, który powoduje, że (podobnie jak w przypadku każdego z czterech pytań) nie da się jednoznacznie udzielić odpowiedzi „Tak” lub „Nie”.
Donald Tusk po swym powrocie przyznał się jednak, że gdy podpisał decyzję o podwyższeniu wieku emerytalnego, popełnił błąd. Inni politycy PO także zaręczają, że nie zamierzają realizować tego, przed czym ostrzega Morawiecki.
Przypomnijmy, iż premier podczas przemówienia nawiązywał do roku 2012. Decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat dla obu płci została podjęta przez rząd Donalda Tuska w 2012 roku. Trzeba mieć jednak na uwadze, że zmiana ta nie miała nastąpić natychmiast. Zgodnie z uchwalonym prawem, począwszy od 2013 roku, wiek emerytalny miał być podnoszony stopniowo, o trzy miesiące każdego roku. Mężczyźni mieli osiągnąć wiek emerytalny 67 lat w 2020 roku, a kobiety miały to zrobić dwie dekady później, w 2040 roku. Rząd PO-PSL przewidywał, że dzięki tej decyzji średnie emerytury Polaków wzrosną o około 45 procent.
Morawiecki pokazuje teczkę Tuska
Na wczorajszej konwencji PiS w Katowicach premier Mateusz Morawiecki wygłosił przemówienie, w którym skrytykował Donalda Tuska. Przedstawił czarną teczkę formatu A4, którą określił mianem “teczki Tuska”. Premier oskarżył prezesa KO o nadużywanie funduszy publicznych na drogie wina i cygara oraz o pracę zdalną jeszcze przed pandemią COVID-19.
Morawiecki powiedział, że teczka zawiera wiele dokumentów i dowodów na plany i zamiary Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Wspomniał o pracy, która jest kluczowa dla wszystkich rodzin. Porównał też rynek pracy za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i w obecnym okresie.
Morawiecki skrytykował politykę pracy Platformy Obywatelskiej, mówiąc o ponad dwóch milionach ludzi pracujących na umowach śmieciowych, zarabiających od 4 do 5 zł za godzinę. Następnie wspomniał o ponad dwóch milionach ludzi zmuszonych do wyjazdu za granicę w celach zarobkowych. Premier określił tę sytuację jako “królestwo śmieciówek” i “montownię”, co jest nieakceptowalne dla obecnego rządu.
Pamiętacie człowieka ?
To Stan Tymiński, też kiedyś straszył teczką, tyle,że Lecha Wałęsę.
Teraz mamy Morawieckiego
straszącego Tuska.
Obydwa przykłady to kwintesencja powiedzenia:
Nie strasz, nie strasz bo się zesrasz.
Zresztą sraczkę w obozie PiS już widać. pic.twitter.com/MBeUU60mRK— Baczny_obserwator (@baczny_swiadek) October 2, 2023
Mateusz Morawiecki przypomniał też swoją deklarację z początku września. Wówczas szef rządu przekonywał, iż za kilka lat średnie wynagrodzenie w kraju ma wynieść 10 tys. zł.
Ich osiem lat to budżet dziurawy jak szwajcarski ser. Zadam wam proste pytanie: co byście zrobili, mając 260 mld zł? To moc pieniędzy. Może za to wybudować po trzy szkoły w każdej polskiej gminie, albo tysiąc nowiutkich szpitali, albo ponad 5 tys. km autostrad lub dróg ekspresowych, więcej niż Polska zbudowała przez ostatnie 20 lat. (…) A co to jest te 260 mld zł? Ogólnopolskie gazety alarmowały w czasach rządów Donalda Tuska. Firmy pisały do Donalda Tuska „niech pan coś zrobi”, ale nie zrobili nic. Ci gamonie pozwolili, że Polska była okradana, że mafie VAT-owskie okradały was, żeby pasły się i hulały jak wiatr po dzikich polach. I chcą wrócić do władzy, by tak było z powrotem – mówił Morawiecki.
Wiek emerytalny. Kiedy równy dla wszystkich?
Oczywiście zaprezentowana przez Morawieckiego teczka posiadała jeszcze wiele innych „kwitów” na Donalda Tuska, ale pozostańmy w temacie wieku emerytalnego. Zastanawiam się, dlaczego ani Tusk, ani Morawiecki nie zagrali w swych przemówieniach kartą wyrównania wieku dla kobiet i mężczyzn, ale na korzystniejszych zasadach. Nie za bardzo rozumiem bowiem, dlaczego mężczyźni, który żyją statystycznie krócej niż kobiety, mieliby dłużej pracować. Wydaje się to sporą dyskryminacją.
Dzisiejszy trzydziestolatek będzie miał emeryturę w wysokości 1/4 ostatniej pensji.
Wolicie:
a) zostawić sytuacje tak jak jest
b) wprowadzić równy wiek emerytalny 65 lat dla wszystkich i mieć wyższa emeryturę
c) zwiększyć wiek emerytalny do 62 i 67 lat
Zapraszam do dyskusji— Ariel Drabiński (@DrabinskiAriel) August 22, 2023
To, że PiS szczególnie się tą kwestią nie interesuje, w ogóle mnie nie dziwi. Dominują w tej partii bowiem „tradycyjne” wartości nacechowane toksycznością. Kobieta ma rodzić dzieci, a facet ma być „chłopem z krwi i kości”. Ale dlaczego Koalicja nie porusza tego tematu? To mnie zastanawia najbardziej, zwłaszcza po przemówieniach liderów podczas warszawskiego pochodu, którzy co rusz krzyczeli o tolerancji i równości.
Najwyraźniej jednak nie dotyczy to mężczyzn, bo cała retoryka Marsza Miliona Serc nastawiona była na kobiety i dzieci, a także ich przyszłość. Nie jest to w ogóle dziwne ze względu na zaostrzenie prawa aborcyjnego oraz sprawę Joanny, ale gdzie w tym wszystkim znajduje się zwrócenie uwagi na problemy mężczyzn? Wydaje mi się, że nigdzie, bo nie jest to w ogóle medialne.