Choć nie żona, jej już zapowiedział, że jeśli nie będzie chciała wyjechać, to ją zabierze siłą:
– Rozmawialiśmy pół żartem, pół serio, jeszcze przed wojną, czysto teoretycznie. Rzuciłbym, że podałbym jej leki usypiające, wyniósłbym do samochodu i wywiózł.
W kraju zostałby tylko dla rodziców:
– Są za starzy, żeby ich powołali. A gdyby zostali, to co? (…). Jeśli wszystko potoczy się źle, możesz ich widzieć po raz ostatni. A nawet jak się potoczy dobrze – wracasz ze świadomością, że zostawiłeś ich na potencjalną śmierć.
32-letni Artur od lat uprawia boks i judo. Po inwazji Rosji na Ukrainę zaczął uczyć się walki nożem i strzelania. Nie zamierza uciekać z Warszawy, tylko jej bronić. Za Suwalszczyznę czy inny region wschodni już nie chce ginąć, tylko za stolicę
– Mam nawet takie wyobrażenie wielkiej bitwy na rogatkach miasta. Ruskie podchodzą, a my ich wyrzynamy tysiącami. Gówniarskie, wiem. Ale ja się od dzieciaka bawiłem w wojnę, czytałem o wielkich bitwach.
Jeszcze inne wyobrażenie o ewentualnym konflikcie zbrojnym i swoim udziale w nim ma 42-letni Szymon. On widzi trzecie rozwiązanie:
– Siedzisz na dupie i bronisz domu przed szabrownikami. U nas wojna by raczej wyglądała tak, że NATO się puka z ruskimi, samoloty latają, rakiety spadają. Poza tym sądzi, że czterdziestolatków w kamasze nie wezmą, chyba że wojna będzie wyjątkowo długa i trudna. Zarówno Adam, myślący o ucieczce, Artur, chętny tylko do obrony swojego miasta, jak i Szymon, który nie bierze pod uwagę, że ludzkim zasobem NATO jest również on, mogą się mocno rozczarować. W Polsce za dezercję w czasie wojny grozi od 10 lat więzienia aż do kary śmierci. A według znowelizowanej ustawy o obronności mobilizacji podlegają również obywatele polscy mieszkający za granicą.
– Każdy, kto dostaje kartę powołania, musi się w określonym czasie stawić do jednostki wojskowej i jest wcielony do służby. Tego rodzaju dylematy – walczyć czy uciec – mają oczywiście charakter moralny, ale z punktu widzenia prawa nie ma żadnego dylematu – mówi dr hab. Paweł Szmitkowski z siedleckiego Instytutu Nauk o Bezpieczeństwie.