Przy czym, nie tyle my – starzy – doprowadziliśmy do tego, żyjąc i działając w myśl zasady „po nas choćby potop”, ile raczej młodzi sami obwieszczają „z nami potop”.
Solorz długo próbował zrobić ze swoich dzieci sukcesorów, zanim zrozumiał, że nic z tego nie będzie. Niby to dużo łatwiej utrzymać coś, co już działa, niż budować wszystko od zera, ale i to najwyraźniej przekracza ich możliwości. Pomimo że właściciel Polsatu mógł być tu wzorem rodzica: żadnego gwiazdorzenia i pobłażania, nieustanna solenność, legendarne skąpstwo; i wszystko na nic.
Komu to wszystko przypadnie, skoro jedni nie potrafią tego wziąć, inni nie mogą, a większość nawet by nie chciała?
Subskrybuj