Rzeczpospolita: W TVP powinni pracować Lis i Sakiewicz

Przemysław Prekiel, autor głośnego tekstu "My, symetryści", tym razem apeluje, by w TVP po zmianach pracowali propagandyści różnych opcji politycznych: Tomasz Lis i Tomasz Sakiewicz.

Fot. Wikimedia

Autor jest zwolennikiem symetryzmu

Przemysław Prekiel potępia rosnącą polaryzację w naszym kraju, a symetryzm – w przeciwieństwie szczególnie do mediów lewicowo-liberalnych – postrzega jako coś pozytywnego. Co ciekawe, w leadzie artykułu „My, symetryści” ostrzegał obóz liberalno-lewicowy przed trzecią kadencją PiS. Jego prognoza się nie sprawdziła:

Odwołanie „debaty symetrystów” z udziałem Grzegorza Sroczyńskiego na Campus Polska Przyszłości to strzał w stopę Platformy Obywatelskiej. Zarazem zjawisko niebezpieczne, które przybliża rządzące Prawo i Sprawiedliwość do trzeciej kadencji„.

W TVP powinni pracować różni propagandyści – pomysł redaktora

Wydaje się, że gdyby doszło do realizacji idei redaktora Prekiela, media publiczne zostałyby opanowane przez propagandystów, tyle że – jakkolwiek to brzmi – mielibyśmy do czynienia z pluralizmem w owej propagandzie:

W TVP powinno być miejsce i dla Tomasza Lisa, i dla Tomasza Sakiewicza” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Tomasz Sakiewicz przegrał w piątek proces z ministrem Borysem Budką w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach. Udzielił wypowiedzi serwisowi Wirtualnemedia.pl, w której  zapowiedział złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. – Sąd stał się epidemiologiem, który jednoczenie doszedł do wniosku, że zmieniła się wiedza epidemiologiczna. Na to nie ma rady, skoro sąd doznał tak wielkiego objawienia, że cała wiedza zgromadzona przez ludzkość została unieważniona – ironizuje Sakiewicz. I dodaje już na poważnie: „Zachowanie sądu to kompromitacja”.

Borys Budka pozwał redaktora Sakiewicza z uwagi na oburzenie okładką „Gazety Polskiej” z połowy listopada 2020 r. Wtedy miały miejsce protesty przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ograniczającemu prawo do aborcji. Liderzy KO nawoływali do licznego udziału w manifestacjach, sami w nich uczestniczyli. Zarazem trzeba przyznać, że wówczas utrzymywała się wysoka liczba zakażeń i zgonów z powodu pandemii.

I teraz pytanie, czy Tomasz Sakiewicz w sposób cyniczny nie wykorzystać pandemii, by grać na emocjach i bronić „swojego” rządu w obawie przed skutkami tamtych manifestacji. Dziś komentatorzy często powtarzają, że młodych wyborców zmobilizował przeciwko PiS wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący aborcji.

Skandaliczne okładki

W 2017 roku „Gazeta Polska” zaprezentowała na okładce kobiety i mężczyzn o arabskiej urodzie w otoczeniu ciał osób zmarłych. Tytuł materiału straszył: uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby.

Ponad rok temu Donald Tusk pojawił się okładce „Gazety Polskiej” ucharakteryzowany na Adolfa Hitlera. Obok lidera KO widniało hasło „Gott mit uns„, jakie wyznawali żołnierze nazistowskich Niemiec. – Poziom rynsztoka – komentował obecny premier.

No właśnie, między innymi dlatego wydaje się, że obecność Tomasza Sakiewicza w TVP nie byłaby najlepszym pomysłem.

Tomasz Lis – „Kałownia” i komora dla Kaczora

Tomasz Lis po odejściu z TVP wciąż miał stabilną i mocną pozycję na rynku medialnym. Był redaktorem naczelnym „Newsweeka”, poczytnego tygodnika, jednak swego czasu jak grom z jasnego nieba spadła informacja o mobbingu. Lisa zastąpił Tomasz Sekielski.

Były gwiazdor TVN, Polsatu i TVP zaczął pogrążać się coraz bardziej w swoich obsesjach. Przypominamy, że w sposób żenujący odnosił się do obecnego marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Ponieważ lider Polski 2050 nie był zwolennikiem jednej listy wyborczej grupującej cały obóz demokratyczny, Lis naubliżał temu politykowi od „Kałowni„.

W maju Lis kolejny raz zbulwersował opinię publiczną, gdy napisał w social mediach: „Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora„.

Teraz wypada się zastanowić, czy Sakiewicz i Lis są zdolni do prowadzenia merytorycznej dyskusji w sposób łagodny, a nie konfrontacyjny i impertynencki.

 
 
 
 
2023-12-18

Bartłomiej Najtkowski