TVP a pluralizm
Dokument zawierający wymienione zasady został przygotowany już w sierpniu 2015 roku. Przyjął go jednoosobowy zarząd, w składzie którego znajdował się ówczesny prezes Janusz Daszczyński. Krzysztof Luft zaznacza, że projektu tego nikt dotąd nie unieważnił. Nie został też sformułowany nowy podobny dokument. Wynika z tego zatem, że jest to wewnętrzne prawo, które powinno obowiązywać w TVP. To oczywiście tylko teoria.
Jak już wspomniano, w głównej mierze chodziło o to, by opinie i informacje jasno były od siebie oddzielane, a także aby każdy przedstawiciel posiadał równy dostęp do mediów publicznych. Dokument mówi również o konieczności zachowania bezstronności przez dziennikarzy relacjonujących kampanię.
Za uchwałą tą opowiedziały się tylko trzy osoby: Krzysztof Luft, Janusz Daszczyński oraz ks. Józef Kloch.
Krytyka ze strony Krzysztofa Lufta
Najwyraźniej członkowie Rady związani z PiS nie widzą potrzeby przestrzegania przez TVP w trakcie kampanii zasad pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności, których szczegółowym rozwinięciem jest dokument prezesa Daszczyńskiego z 2015 roku. Nie jestem tym zaskoczony, choć trochę dziwi mnie to, że tak jawnie to deklarują – ocenił Luft.
Najwyraźniej prorządowi członkowie Rady Programowej nie widzą potrzeby przestrzegania przez TVP zasad pluralizmu, bezstronności i niezależności. To mnie nie zaskakuje, trochę tylko dziwi, że tak jawnie to deklarują. https://t.co/M6q1pKDGqL
— Krzysztof Luft🇵🇱🇪🇺 (@KrzyLuft) September 1, 2023
Następnie Luft wskazuje, że apel do pozostałych członków Rady mających w planach start w wyborach do parlamentu został zignorowany. Zarówno przewodniczący Skurkiewicz jak i Sobecka wprost powiedzieli, że nie widzą powodu, by zawieszać swój zawieszać swój udział w pracach Rady Programowej TVP na czas kampanii. Luft uważa, że wysoce nieetycznie jawi się działanie polegające na tym, że kandydaci z partii rządzącej będą relacjonować kampanię i ją oceniać.
Nie wszyscy jednak postąpili w ten sposób. Iwona Śledzińska-Katarasińska i Joanna Scheuring-Wielgus zdecydowały się zawiesić swój udział w pracach Rady na czas kampanii wyborczej.
Zapewnienia a praktyka
Warto w tym miejscu przytoczyć zapewnienia co do pluralizmu przestrzeganego przez TVP. Bo istotnie, takie zapewnienia rzeczywiście padły. W 2019 roku szef TVP dumnie stwierdził:
Dbamy o pluralizm debaty zapraszając przedstawicieli różnych opcji.
Jeszcze wcześniej, w 2017 roku, Jacek Kurski zaręczał, że brany na tapet pluralizm jak najbardziej jest obecny w Telewizji Publicznej, a – co więcej – istnieje w niej możliwość prowadzenia debaty.
Każdy, kto jest reprezentantem realnych sił politycznych, czy społecznych ma nieskrępowany dostęp i swobodę wypowiedzi w Telewizji Polskiej – powiedział.
Nad niezależnym, pluralistycznym i bezstronnym sposobem relacjonowania kampanii wyborczej w TVP czuwać będą członkowie Rady Programowej, którzy w tych wyborach kandydują z ramienia partii władzy. To absurdalne i nieprzyzwoite.
Kandydaci z PiS nie chcą zawiesić swojego członkostwa…— Krzysztof Luft🇵🇱🇪🇺 (@KrzyLuft) August 31, 2023
Kurski zaznaczył wtedy także, że konkurenci TVP na rynku komercyjnym mają przychody rzędu 6 miliardów złotych i nie są zobowiązani do realizacji żadnych zadań publicznych. Tymczasem telewizja publiczna ma przychód w wysokości jednego miliarda 400 milionów złotych i jednocześnie realizuje wiele misji publicznych.
Choć opinia Kurskiego ma już swoje lata, zdaje się, że w dalszym ciągu zarząd TVP wierzy w jej prawdziwość. Pozostaje tylko zastanowić się, jak wiele jest tychże misji i czy rzeczywiście są one publiczne, czy może jednak prywatne. A konkretnie, nastawione na korzyści samych członków PiS-u.