– (…) Internauta Damian 28 pyta o kompromitację prezydenta Dudy poprzez łatwe do zweryfikowania kłamstwa o współpracy premiera Tuska z FSB. To dobrze, że prezydent Polski, stojąc obok prezydenta Litwy, właściwie wprost sugeruje, że polskie służby Kontrwywiadu Wojskowego pod rządami Donalda Tuska w czasie, kiedy trwa wojna za naszą wschodnią granicą, współpracują z rosyjskimi służbami, z FSB?
– I to w dniach, w których – mam prawo przypuszczać – pan prezydent jest informowany na bieżąco o ogromnych sukcesach polskich służb specjalnych. W dniach, w których nasi sojusznicy, a także my sami, możemy obserwować, że polskie służby specjalne łapią w naszym kraju rosyjskich dywersantów. Z tego miejsca wszystkim pracownikom polskich służb, oficerom naszego wywiadu, kontrwywiadu, chcę w tej kwestii tu, do tego mikrofonu, złożyć największy szacunek i ogromne uznanie za ich ciężką pracę dzisiaj w tych trudnych frontowych warunkach. Prezydent Rzeczypospolitej, który ma dostęp do najtajniejszych informacji, doskonale jest zorientowany, jak istotną rolę dzisiaj polskie służby specjalne pełnią także w świecie Zachodu.
– Dlaczego Andrzej Duda to powiedział?
– (…) Czyni to chyba tylko dlatego, że zawsze jakiś polityczny interes stawiał wyżej niż realną politykę. Przypomnę państwu, że on swoje urzędowanie rozpoczął od słów, że Polacy będący za granicą nie powinni wracać do kraju, dopóki tu rządzi Platforma Obywatelska. Mówimy o człowieku, który akceptował te wszystkie rewolucyjne zmiany, niszczenie polskiego wymiaru sprawiedliwości, które czynił Ziobro i jego koledzy.
– (…) Czy już do końca tej prezydentury będzie taka awantura między dwoma najwyższymi ośrodkami władzy w państwie?
– W naszym interesie jest, żeby Duda się kłócił ze swoim politycznym zapleczem, a nie z nami. Powinniśmy, powiem szczerze, robić wszystko, żeby oni się kłócili między sobą. Chwała Bogu, my w tej sprawie nie musimy wiele dodatkowo robić, bo oni się biorą bardzo mocno za łby w obliczu tego, że Kaczyński musi podjąć bardzo szybko decyzję o wyborach prezydenckich, a także słyszałem o bardzo poważnej pogłosce politycznej dotyczącej prezydenta Andrzeja Dudy. Otóż pan prezes i kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości według moich informacji bardzo mocno naciska, by prezydent Andrzej Duda rozwiązał parlament, posiłkując się przyszłym orzeczeniem Sądu Najwyższego w sprawie niekonstytucyjności odebrania mandatów Wąsikowi i Kamińskiemu. W części Prawa i Sprawiedliwości taki pomysł, by na tej bazie fikcyjnych zarzutów prezydent rozwiązał parlament, istnieje i wiem, że pan prezydent znajduje się pod presją części Prawa i Sprawiedliwości, by tak się stało.
– Skąd te plotki?
– Z dobrych źródeł. Wiem również, czemu to ma służyć. Na pierwszy rzut oka głównie temu, żebyśmy my stracili władzę. Ale nie, po pierwsze, ten nacisk jest po to, żeby Kaczyński utrzymał władzę w Prawie i Sprawiedliwości. On się dzisiaj tak boi utraty kontroli nad procesem nominowania kandydata tej partii na prezydenta, że woli, by były nawet fejkowe wybory parlamentarne, bo wtedy będzie miał znowu władzę nad listami Prawa i Sprawiedliwości.
– Czy Andrzej Duda ma dzisiaj jakikolwiek interes, by iść Prawu i Sprawiedliwości na rękę?
– Jestem przekonany, że te naciski, o których się dowiedziałem, nie ze strony Kancelarii Prezydenta, ale ze strony pisowskiej, że te naciski raczej nie odniosą skutku. One są dla mnie dowodem nie na niebezpieczeństwo ciążące nad polską demokracją, że Andrzej Duda rozwiąże parlament pod naciskiem Kaczyńskiego, tylko na to, jak bardzo Kaczyński jest zdesperowany, usiłując przywrócić swoją kontrolę nad procesami politycznymi wewnątrz PiS (…).