Nie bez powodu, bo Stanisław Bareja, twórca kultowego już filmu pod powyższym tytułem, powinien patronować sierpniowym spekulacjom, któż to uzyska partyjne namaszczenie i ruszy do prezydenckiego wyścigu. Dziś, choć temat to zastępczy, jest najważniejszym w obliczu coraz bardziej irytującej ślamazarności państwa w łapaniu przestępców i pogłębiającej się kompromitacji wymiaru sprawiedliwości. Mamy więc, zamiast sądowych wyroków rozliczających „osiem ostatnich lat”, czas podniecających przedślubnych zapowiedzi, choć etap formalnych zgłoszeń kandydatów jeszcze nie nastał…
Subskrybuj