– Od czasu słynnej pierwszej debaty między Johnem F. Kennedym a Richardem Nixonem z 1960 r. medialne starcia polityków miały ogromne znaczenie. Radiosłuchacze orzekli wówczas, że wygrał Nixon, który był bardziej merytoryczny; w opinii telewidzów zwycięzcą okazał się Kennedy – przystojniejszy, lepiej ubrany i – w przeciwieństwie do swojego konkurenta – niespocony. Czy dziś debaty telewizyjne nadal mają tak duże znaczenie?
– Nadal mają duże znaczenie. Są też przyczynkiem do analiz. Od dziesięcioleci wiemy, że nawet najlepszy bon mot jest gorszy od obrazka, gadżetu. W historii polskich debat takim pierwszym gadżetem, który pamiętamy do dziś, była „czarna teczka” Stanisława Tymińskiego z wyborów prezydenckich w 1990 r. W obecnej kampanii takim obrazkiem była flaga LGBT, którą od Rafała Trzaskowskiego wzięła Magdalena Biejat. To samo można powiedzieć o listach, które Krzysztof Stanowski dostał od dzieci. Obraz nie wymaga komentarza – wystarczy go pokazać, podczas gdy bon mot trzeba wyjaśnić, skomentować, umieścić w określonym kontekście.
Subskrybuj