Większość reporterów i ich współpracowników, którzy zostali zabici, np. w Strefie Gazy, to lokalni dziennikarze. Tego przypadku – inwazji armii izrael skiej na Strefę Gazy – pominąć się nie da. Bo od 7 października 2023 roku, czyli napaści Hamasu na terytorium Izraela, wojna będąca jej skutkiem pochłonęła więcej ofiar wśród dziennikarzy niż XIX-wieczna wojna domowa w USA, I i II wojna światowa, wojna koreańska, wojna w Wietnamie (w tym konflikty w Kambodży i Laosie), wojny w Jugosławii w latach 90. i 2000. oraz wojna w Afganistanie po 11 września razem wzięte! To kulminacja tragedii, w której ofiarami są wojenni sprawozdawcy, przede wszystkim lokalni reporterzy pracujący dla swoich tytułów lub na zlecenie zachodnich mediów. Zachodnie agencje zlikwidowały swoje biura w strefach konfliktów i oparły się na miejscowych siłach. Młodzi, często mało doświadczeni reporterzy, stali się najliczniejszą grupą ofiar, choć to oni wypełniają podstawową funkcję informowania o wydarzeniach mających znaczący wpływ na globalny ekosystem informacyjny.
Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy w 2025 roku zginęło czterech dziennikarzy mniej niż w roku poprzednim, ale wspomniany konflikt izraelsko-palestyński pociągnął za sobą 43 proc. wszystkich ofiar (52 dziennikarzy i współpracowników). Kolejnym konfliktem, który przyniósł najwięcej ofiar, jest wojna w Jemenie, gdzie potwierdzono śmierć 32, a czterech reporterów uznano za zaginionych. Reasumując, w ostatnich 20 latach śmierć poniosło 1776 dziennikarzy, relacjonując wydarzenia z frontów w najniebezpieczniejszych miejscach na ziemi.
I jeszcze jeden parametr grozy: więzienia. W Chinach uwięziono w ubiegłym roku 113 dziennikarzy, dwa razy więcej niż siedzi ich w Mjanmie czy Rosji. W tej ostatniej przebywa w więziennych celach 48 reporterów, z czego ponad połowa to reporterzy z Ukrainy.
