Tacie udało się wzbudzić we mnie dręczący respekt przed potęgą suwaka logarytmicznego, które to narzędzie zostało ostatnio bohaterem teleturnieju „Awantura o kasę” w kategorii dziwnych rzeczy: „Co to jest?!”. Przyznają Państwo, że postrach dzieciństwa, którego po latach nikt nawet nie rozpoznaje, to nieczęsta satysfakcja i triumf.
Całą resztę tata nazywał „literaturą” i traktował lekceważąco, co sprawiało mi przykrość, bo obejmowało też wszystko, czym ja się zajmowałem. Ale i jakoś mi to imponowało, że w świecie może być coś słuszne obiektywnie, niezależnie od tego, czy to się komukolwiek podoba, czy nie.
Subskrybuj