Bagatelizowanie ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów
Słowo „ludobójstwo” nie zostanie zatem zastąpione takimi terminami jak „zbrodnia” czy „czystka etniczna”, tylko neutralnym „konfliktem”, który nie wskazuje jasno, kto był agresorem. Jest to swego rodzaju fałszywy, powierzchowny symetryzm, który niezorientowanym może sugerować, że wina jest w jednakowym stopniu po obu stronach.
❗️❗️🇵🇱🇺🇦 Jak my nie uszanujemy naszej historii to nie wiem kto ją uszanuje. Propozycja WYKREŚLENIA w podstawie programowej z historii zwrotu "w tym ludobójstwa ludności polskiej" w kontekście zbrodni wołyńskiej to nie jest moim zdaniem dobry kierunek. Liczę, że po to są… pic.twitter.com/Zyt7HXAtbP
— Historia.org.pl 🇵🇱 (@historia_org_pl) February 13, 2024
Przypomnijmy, że 11 i 12 lipca 1943 r., UPA dokonała brutalnej napaści na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. Było to apogeum trwającej już od początku 1943 r. fali zbrodni na Polakach, w której wyniku na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Tutaj absolutnie nie może być symetrii win. Takie podejście byłoby zniewagą dla Polaków.
Na Ukrainie kult Bandery ma się dobrze
W lipcu 2023 roku wypadła 80. rocznica rzezi wołyńskiej. Uczczono pamięć ofiar. Zaznaczmy, że część społeczeństwa ukraińskiego uznaje nacjonalistów, którzy byli oprawcami ludności polskiej przed laty, za bohaterów narodowych. W marcu 2021 roku władze Tarnopola nadały stadionowi miejskiemu imię Romana Szuchewycza, dowódcy UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków. W zachodniej części Ukrainy realizowano analogiczne inicjatywy. Pomniki stawiane są w czasie obecnej wojny.
Dodajmy, że przeciętnym Ukraińcom postać Bandery kojarzy się w pierwszej kolejności ze sprzeciwem wobec ekspansji ZSRS i ideologii komunistycznej. Nie zestawiają go często od razu z ludobójstwem. Pochwała UPA zatem nie ma godzić w ich percepcji w Polskę, to raczej sposób wyrażenia sprzeciwu wobec Związku Sowieckiego i obecnych, imperialnych działań Rosji, a także element wzmacniania własnej tożsamości narodowej w obliczu agresji rosyjskiej. Niemniej wciąż brakuje poważnego dialogu polskich i ukraińskich władz na temat wspólnej, bolesnej historii, który umożliwiłby rozpoczęcie nowego etapu w stosunkach polsko-ukraińskich. Gdy – jak się wydaje – Ukraińcy nie wykazują inicjatywy, by uszanować polską wrażliwość i pamięć o tamtej hekatombie, Polacy wykonują dobry gest, który sprawi, że będzie się mówiło w naszym kraju o asymetrycznych działaniach.
Polskie społeczeństwo jest solidarne wobec walczącej Ukrainy, ale wymaga też asertywności nie tylko w kwestii zboża, lecz także traumatycznej historii.