Numery PESEL w rękach Poczty Polskiej
Były minister cyfryzacji Marek Zagórski nie mianował pełnomocnika, ale złożył przysięgę przed komisją.
Podczas przesłuchania przez przewodniczącego Dariusza Jońskiego Zagórski zeznał, że dowiedział się o planach wyborów korespondencyjnych prawdopodobnie z mediów. Potwierdził uczestnictwo w jednym spotkaniu dotyczącym wyborów, które odbyło się w MSWiA między 22 a 24 kwietnia. Wzięło w nim udział kilkunastu ministrów i wiceministrów, zaproszenie było ad hoc, być może od ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego który również był obecny.
Zagórski zaznaczył, że pytanie dotyczyło przekazania danych z rejestru PESEL. Wspomniał o obecności wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego, wiceministra Poboży oraz być może ministra Szumowskiego. Nie był aktywnym uczestnikiem spotkania, więc nie wszystkie szczegóły utrwaliły się w jego pamięci. Zagórski zaprzeczył, że rozmawiał o wyborach korespondencyjnych z premierem Morawieckim, prezesem Kaczyńskim i wicepremierem Sasinem. Stwierdził, że otrzymał wniosek o udostępnienie pełnej bazy PESEL 20 kwietnia i przeprowadził konsultację w tej sprawie z Pocztą Polską, która wyraziła zgodę na przekazanie danych po wejściu w życie odpowiedniej ustawy covidowej.
Dariusz Joński spytał następnie byłego szefa MC, czy otrzymywał informacje o braku podstaw prawnych do wydawania numerów PESEL przez Pocztę Polską. Były minister stwierdził, że takie opinie poznał dopiero po fakcie, po złożeniu skargi przez Rzecznika Praw Obywatelskich w połowie maja. Twierdził, że w momencie przekazywania danych nie było żadnych wątpliwości zgłoszonych przez organy ani podmioty odpowiedzialne za to.
Nasze wrażliwe dane były przekazywane nie wiadomo komu, bez podstawy prawnej❗️Były minister, który przekazywał, zapytany o swój PESEL chętny do przekazania już nie był. pic.twitter.com/pFxWUVzMgG
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) April 17, 2024
Wątpliwości pojawiły się dopiero, gdy Poczta Polska zwróciła się do samorządów. Decyzję o wydaniu numerów PESEL podjął dyrektor Departamentu Zarządzania Systemami. Były minister uważał, że sytuacja jawiła się jako wyjątkowa ze względu na wybory prezydenckie, pandemię i szybkość działań. Decyzja nie była rezultatem nacisków, lecz wynikiem przepisów ustawy covidowej. MC wycofał skargę, co doprowadziło do uprawomocnienia się wyroku, a NSA rozpatrzył apelację Poczty Polskiej.
Świadek wskazywał, że przepisy mówią o udostępnieniu danych w ciągu dwóch dni od złożenia wniosku przez operatora wyznaczonego. W trakcie komisji dokonywano rozróżnienia między organizacją a przygotowaniem wyborów. Przekazanie danych Poczcie było zadaniem departamentu, więc nie spotkał się osobiście z pracownikami PP.
Wybory – jak wiadomo – się nie odbyły, więc złożono wniosek o protokół zniszczenia danych. MC udostępnia dane różnym podmiotom, w tym spółkom Skarbu Państwa, zgodnie z praktyką, gdzie dyrektorzy departamentów mają stałe uprawnienia. Zagórski zaznaczył, że od 2014 r. Poczta Polska miała stały dostęp do danych PESEL, a przekazywane dane były wielokrotnie zweryfikowane.
Bez presji
Bartosz Romowicz odczytał uzasadnienie sądu dotyczące bezprawnego działania Ministerstwa Cyfryzacji w sprawie osoby fizycznej przeciwko ministrowi. Wiceprzewodniczący komisji ponownie zapytał świadka, czy doświadczył nacisków ze strony przełożonych w kwestii udostępnienia danych.
W 2020 roku mieliśmy doczynienia z największym w historii Polski niezgodnym z prawem przekazaniem wrażliwych danych. Właśnie dlatego dziś na Komisji Śledczej Marek Zagórski – były minister cyfryzacji. pic.twitter.com/cNQh88xZe4
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) April 17, 2024
Zagórski zaprzeczył, że był poddawany jakiejkolwiek presji, twierdząc, że podjął decyzję w oparciu o analizy, doświadczenie i kompetencje swojego zespołu. W jego opinii zarówno NSA, jak i Sąd Okręgowy, skupiły się głównie na kwestii organizacji wyborów.
Na pytanie Romowicza, czy decyzja była jego, Zagórski odpowiedział, że formalnie decyzję podejmowała dyrektor departamentu, jednak bierze na siebie odpowiedzialność polityczną za działania resortu. Wiceprzewodniczący zaakcentował, że interesuje go odpowiedzialność karna, a nie polityczna. Zagórski zaznaczył, że chce chronić swoich urzędników, ale decyzje w imieniu ministra podejmował konkretny urzędnik, choć bierze na siebie ostateczną odpowiedzialność. Wskazał również, że to sąd powinien wydać ostateczny wyrok, a nie przewodniczący komisji.
W ogniu pytań
Przed udzieleniem głosu wiceprzewodniczącemu Budzie poseł Joński zadał świadkowi pytanie, czy udostępniłby dane osobowe na jego prośbę. Świadek wyjaśnił, że istnieje różnica między wnioskiem a przepisami prawnymi.
Wiceprzewodniczący Buda przywołał wyrok sądu karnego, który określił działania jako przygotowawcze. Zaznaczył, że dalsza dyskusja nie ma sensu, gdyż sąd już wydał wyrok. Poseł Filiks zapytała z kolei o legalność decyzji administracyjnej w kontekście przetwarzania danych osobowych, na co świadek wskazał, że podstawą była odpowiednia ustawa. Zagórski zaznaczył, że Poczta Polska zapewniła bezpieczeństwo danych.
Pytany o to, dlaczego Poczta wystąpiła o dane, skoro miała do nich dostęp od dawna, wyjaśnił, że każda decyzja musi mieć inną podstawę prawną, a komisja śledcza interesuje się przede wszystkim sposobem przekazania danych, nie ich późniejszym wykorzystaniem przez Pocztę Polską.