R E K L A M A
R E K L A M A

Korwin-Mikke na politycznym aucie. To koniec jego kariery

Janusz Korwin-Mikke nie wszedł do Sejmu. Nestor polskiej populistycznej prawicy musi pogodzić się z tym, że więcej głosów od niego zdobyła żona Krzysztofa Bosaka - Karina, działaczka Ordo Iuris. Dokonała tego, choć miała utrudnione zadanie, ponieważ nie prowadziła kampanii z racji tego, że jest w ciąży. To policzek dla mizoginicznego Korwin-Mikkego.

Fot. Wikimedia

Polityk w słusznym wieku

Janusz Korwin-Mikke ma już 80 lat, co sprawia, że można zakładać, że nie będzie na siłach, by po tej kadencji Sejmu startować w kolejnych wyborach. A zatem można postawić hipotezę, wyrazić przypuszczenie, że to Karina Bosak sprawiła, że został zmieciony z polskiej sceny politycznej. Co o swojej porażce mówi JKM?

— Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Ale, niestety, jak się ukrywa przede wszystkim Grzegorza Brauna, mnie, to takie są skutki. Albo mamy być alternatywą dla innych partii, albo mamy być do nich podobni. Nieszczęście polega na tym, że od lipca, kiedy były dobre wyniki sondaży, robiliśmy wszystko, żeby nie zepsuć. Mieliśmy tylko 20 proc. w krakowskich liceach. Nasz program już nikogo nie porywa. Nie ma porywających propozycji. Wycofaliśmy się z najostrzejszych postulatów, w naszym programie nie ma nawet kary śmierci. Takie są skutki bycia podobnym do innych ugrupowań — powiedział Korwin-Mikke w rozmowie z Interią.

Jego argumentacja jest zadziwiająca, ponieważ wielu komentatorów uważa, że „schowanie” na ostatniej prostej kampanii Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna miało pomóc Konfederacji w przyciągnięciu do siebie umiarkowanych wyborców.

JKM wraca do narracji o Buczy

Korwin-Mikke tymczasem brnie w swoją absurdalną narrację, przypominając, że twierdził, iż w Buczy miała miejsce ukraińska „inscenizacja”:

— Pozwoliliśmy ludziom zapomnieć o CoViDzie [pisownia oryginalna] zamiast grzać: »Braun domaga się powieszenia Niedzielskiego«. Pozwoliliśmy zapomnieć, jak demaskowałem, że Ukraińcy nas oszukują (Wyspa Węży, Mariupol — a i Bucza też!), że są oni naszymi naturalnymi wrogami — i PiS zajęło nasze miejsce. To PiS wyszło na obrońcę Polski przed Unią — napisał w poniedziałek w serwisie X (dawny Twitter).

Trudno dziwić się, że już pojawiają się komentarze przedstawiające Korwin-Mikkego jako konia trojańskiego Konfederacji. Lewicowy publicysta Jakub Wencel ironicznie stwierdził pod wpisem JKM, że ten za mało mówił o pedofilii i Hitlerze. JKM tymczasem uważa, że „śp. gen Czesław Kiszczak odniósł kolejny sukces” i dodał: „Nikt nas nie powstrzyma…  o ile sami nie będziemy ciągnąć za hamulec”. Rzecz w tym, że bynajmniej nie złożył samokrytyki. Te słowa prawdopodobnie kieruje do swoich partyjnych kolegów, a sam ma czyste sumienie.

Refleksja Wiplera

— Ja tu powiem jasno. Oczywiście uważam, że wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zaszkodziły nam. On nie został poproszony, jemu nakazano, żeby nic już nie mówił, nic nie pisał, nic nie robił do końca kampanii, ponieważ to po prostu najzwyczajniej w świecie czasami wyglądało źle — stwierdził Przemysław Wipler w rozmowie z dziennikarzem radia Super Nova.

Tymczasem Korwin-Mikke nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że Karina Bosak zdobyła większe poparcie niż on, ponieważ głosowały na nią kobiety, a wobec tego powinno się odebrać im prawa wyborcze. Doprawdy, to pokrętna logika Korwin-Mikkego:

A oto kolejna jakże błyskotliwa myśl JKM:

Wymowny wynik Wilka

Janusz Korwin-Mikke może czuć się jeszcze bardziej rozgoryczony, wszak przegrał nie tylko z Kariną Bosak, ale też z Jackiem Wilkiem.

— Gdyby pan Janusz był ukryty, mielibyśmy lepszy wynik. Jego komentarze były szeroko obecne i nam zaszkodziły na finiszu kampanii. Odstraszyły wielu wyborców – zupełnie niepotrzebnie. Wynik Janusza Korwin-Mikkego to czerwona kartka od wyborców, jest w tym coś symbolicznego, że po negatywnych wypowiedziach o kobietach, kobieta przeskakuje go, jeśli chodzi o wynik wyborczy — powiedział dziś Krzysztof Bosak w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Wydaje się, że Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen to właściwi liderzy dla Konfederacji, jeśli ta partia ma przekonywać do siebie antysystemowych wyborców o poglądach konserwatywno-liberalnych czy też narodowych. Z nimi za sterami to ugrupowanie może pozbyć się łatki „memicznej” formacji. Fakt, że Korwin-Mikke został zmieciony ze sceny politycznej przez swój elektorat, powinien być czymś nader korzystnym dla całej Konfederacji.

 

2023-10-17

Bartłomiej Najtkowski