R E K L A M A
R E K L A M A

Cyrk przyjechał! [FELIETON MARTENKI]

I tak wędrowna trupa przedstawiła dwa pełne widowiska cyrkowe poprzedzone otwartą dla włościan próbą na wolnym powietrzu. Pierwsze przedstawienie miało być potyczką dwóch zawodników: jednego delikatnego, a drugiego – siłacza znalezionego w siłowni. Miał to być zatem pojedynek cwanego z silnym, zaś wynik łatwy do przewidzenia. Tym bardziej że to cwany za występ ich obu zapłacił!

Fot. Kwejk

Aliści rychło zwiedzieli się o rozstawionym namiocie liczni, choć mniej liczący się kuglarze, którzy tej okazji przegapić nie mogli. Zjawili się tłumnie i z pojedynku zrobiła się nagle zbiorowa nawalanka. Niewiele z niej wynikło, kuglarze gadali, co chcieli i co wiedzieli, nie wyłoniła się z chaosu gwiazda, choć każda z liczących się stron odtrąbiła, rzecz jasna, sukces.

Debaty prezydenckie w Polsce stają się coraz bardziej odpustowo-jarmarczne. Ludyczne zamiast merytoryczne, bo idzie w nich o co innego. Trzeba być! Za cenę każdej głupoty. Dać się poznać! I dać zapamiętać! Nikt nie zapamięta twarzy poczciwego dr. Bartoszewicza. Nawet nie ma takiej możliwości. Ale pomarzyć o polskim lotniskowcu z napędem nuklearnym? Tak, to się zapamiętuje, a to pomysł wyżej wspomnianego! I nie ma znaczenia, że lotniskowiec na Bałtyku to jak Airbus 380 w Radomiu, ale w cyrkowej debacie bezkarnie może paść każdy idiotyzm. A takich Bartoszewiczów i Maciaków wegetujących politycznie przy dnie, czyli ze śladowym poparciem, jest w tej stawce kilku. Co ciekawe, wszyscy oni oczarowani są Putinem i jego glinianym imperium. Nie jest ich winą, że się tu znaleźli, ale polskiego prawa, które umożliwia planktonowi politycznemu wejście do ligi, w której nie powinno być dla nich miejsca. Z powodu przyzwoitości i powodów praktycznych.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-04-24

Henryk Martenka