Nie wiedzieć czemu z mety zapowietrza się, nabzdycza i zaczyna pouczać wszystkich dookoła, choć nie ma ku temu żadnych podstaw. Nie chcę być złośliwy, ale mniemam, że sam wiek emerytalny, tudzież doktorat z uprawy ziemniaka, nie czyni mędrca z buraka! Powiem więcej, zdałoby się przez te wszystkie lata zapuszczania korzeni w Sejmie nabrać choć trochę rozumu! Świat się zmienia, ale nie ten w zagrodzie Sawickiego. Swego czasu Stefan Kisielewski powiedział i upierał się przy tym, że TYLKO krowa nie zmienia poglądów!
Nieprawda! Sawicki też tego nie robi! Konsekwentnie obstaje przy swoim! Plecie banialuki, dyrdymały, chociaż lepiej byłoby dla niego, żeby trzymał język za zębami. Wszak milczenie jest złotem! Trudno się nie zgodzić z owym twierdzeniem popartym licznymi dowodami. No tak, ale skąd Sawicki ma o tym wiedzieć, skoro do tej pory żaden z jego towarzyszy partyjnych tego mu nie uświadomił! Toteż Marek, chłop z dziada pradziada – przywiązany do ziemi, guseł i zabobonów – przy każdej nadarzającej się okazji dzieli się swoimi poronionymi przemyśleniami!
Takimi, jakimi ostatnio nas raczył – odnoszącymi się do depenalizacji aborcji (cyt. – pisownia oryginalna): Nie mam nic prawa do ciała żadnej kobiety. Może robić sobie z nim, co chce. Tylko one muszo zrozumieć, że płód, dziecko to jest nowe ciało konstytucyjnie chronione. Chronione prawem. One mają tylko PRZYWILEJ URODZENIA tego dziecka i usamodzielnienia go! Przywilejem, i to niewątpliwym Sawickiego, polityka, rolnika przygruntowego, niskopiennego, jest to, że może on w parlamencie swobodnie do woli wygadywać takie bzdury!
Za chore zaś i nieprzyzwoite należy uznać to, że my, podatnicy, za to bredzenie jemu PŁACIMY!