Według Mroziewicza. Rosjanie w Hawanie

Wizyta okrętów wojennych Rosji w porcie hawańskim, 140 kilometrów od Florydy, przypomina kryzys rakietowy z roku 1962, kiedy świat zawisł na krawędzi zagłady nuklearnej. Co się nie udało wtedy, może nastąpić teraz?

Fot. YouTube

Ruchy Władimira Putina coraz bardziej przypominają posunięcia szalonego szachisty. Okręty wojenne Rosji są już w Hawanie, sam Putin pojechał po broń do Korei stalinowskiej i podpisał z Kim Dzong Unem umowę o dwustronnej pomocy militarnej, a wojna w Ukrainie pochłonęła już ponad pół miliona istnień ludzkich po obydwu stronach.

Warto przypomnieć tamten kryzys. Trwała zimna wojna. John F. Kennedy powiedział w Niemczech, że jest berlińczykiem, co oznaczało gotowość do frontalnego starcia z ZSRR. Jego kontrpartner Nikita Chruszczow wysyłał właśnie rakiety średniego zasięgu na Kubę, a radzieccy specjaliści budowali już tam silosy. Decyzja w tej sprawie zapadła na jednej z czarnomorskich plaż. Marszałek Malinowski powiedział tam wtedy do Chruszczowa, że oni sobie odpoczywają, a Kennedy mierzy w ich brzuchy rakietami z baz w Turcji. Dlaczego nie mieliby odpowiedzieć tym samym? Niech radzieckie rakiety mierzą z Kuby w Kennedy’ego, kiedy jest na Florydzie. Chruszczowowi spodobał się ten pomysł. Na Atlantyku pojawiło się 85 okrętów radzieckich, które wiozły „nadzienie” do silosów.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-07-06

Krzysztof Mroziewicz