W środę odbyło się spotkanie z przedstawicielami rynku i organizacjami pozarządowymi, w którym uczestniczyli wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski oraz wiceminister Dariusz Standerski. Podczas dyskusji resort przedstawił propozycję podatku cyfrowego dla firm osiągających globalne przychody powyżej 750 mln euro.
Fundacja Instrat zaprezentowała raport z przeglądem rozwiązań stosowanych w innych krajach oraz rekomendacjami dla Polski. Resort opowiada się za tzw. wariantem szerokim z 3% stawką, który według szacunków zapewniłby wpływy do budżetu w wysokości 1,7 mld zł w 2027 r., ponad 2 mld zł w 2028 r., 2,5 mld zł w 2029 r. i ponad 3 mld zł w 2030 r.
W ramach tego wariantu opodatkowaniu miałyby podlegać: usługi cyfrowych interfejsów, takie jak platformy handlowe czy aplikacje taksówkarskie i media społecznościowe; reklamy cyfrowe dopasowane do konkretnych użytkowników na podstawie ich profili; a także usługi związane z udostępnianiem danych o użytkownikach. Podatek mógłby w tym przypadku był pobierany od takich gigantów technologicznych jak Google czy Facebook.
Wróg biznesowy USA?
Polska stanie się de facto wrogiem biznesowym Stanów Zjednoczonych – ostrzega w rozmowie z money.pl osoba z otoczenia prezydenta Karola Nawrockiego.
Czas, w którym jakiekolwiek państwo, nawet mocarstwo, uważa, że ktoś będzie lennem innego państwa, skończył się. Nie zamierzam się wycofywać – zapowiadał w marcu Krzysztof Gawkowski. Jednocześnie Thomas Rose, nominowany na ambasadora USA w Polsce, ostrzegał, że wprowadzenie podatku będzie miało poważne konsekwencje.
Poskarżą się Trumpowi
Kancelaria Prezydenta ostrzega, że wprowadzenie cyfrowego podatku mogłoby spowodować, że wiele firm przeniesie działalność z Polski do Irlandii czy Czech, a w kraju pozostałby jedynie pośrednik do rozliczeń. Big techy pójdą na skargę do Trumpa, a ten od razu napisze coś na platformie X — mówi osoba z otoczenia Karola Nawrockiego w rozmowie z money.pl.
Rozmówca podkreślił, że nowy podatek cyfrowy wywołałby sprzeciw amerykańskich firm. Jako przykład podał Kanadę. Gdy pod koniec czerwca zapowiedziała wprowadzenie podobnego podatku, USA zerwały negocjacje i zagroziły dodatkowymi cłami. Donald Trump stwierdził wówczas, że Kanada była nierozsądna, kopiując europejskie rozwiązania, i że takie działania nie wyjdą na dobre Kanadyjczykom. W rezultacie kraj wycofał się z planowanego podatku.