Spór o wieniec
Wymienieni politycy mogą zostać ukarani przez policję za zabranie wianka z prowokacyjną tabliczką odnoszącą się do zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Podczas lipcowej miesięcznicy smoleńskiej, jak co miesiąc, członkowie PiS spotkali się pod pomnikiem smoleńskim na placu Piłsudskiego, aby uczcić ofiary katastrofy. Zgodnie z relacją gazety, doszło tam do konfrontacji, kiedy okazało się, iż jeden z wianków zawierał tabliczkę krytykującą decyzję Lecha Kaczyńskiego o lądowaniu w Smoleńsku pomimo trudnych warunków.
Sytuacja eskalowała się, prowadząc do wymiany zdań między Jarosławem Kaczyńskim a policjantem oraz późniejszej interwencji Antoniego Macierewicza z PiS, który zabrał ostatecznie wieniec. O całym zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.
Wspólny punkt wszystkich wniosków
Policja uważa, że politycy naruszyli przepisy kodeksu wykroczeń, co wiąże się z zastosowaniem sankcji. Najbardziej znany przypadek dotyczy Jarosława Kaczyńskiego, który zdaniem funkcjonariuszy miał próbować oderwać tabliczkę podczas wydarzeń z 10 kwietnia tego roku i następnie zabrać wieniec. Wniosek o uchylenie jego immunitetu został złożony w Sejmie na początku maja.
Kilka dni później posłanka PiS Anita Czerwińska została poinformowana o podobnym wniosku dotyczącym wydarzeń z 10 stycznia. W Sejmie znajdują się podobno jeszcze dwa inne wnioski o uchylenie immunitetu dotyczące posła Marka Suskiego.
Wszystkie wnioski mają wspólny punkt – rzekome naruszenie art. 124 kodeksu wykroczeń, który dotyczy niszczenia mienia o wartości do 800 zł. Teoretycznie za to przewinienie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna.
Politycy PiS się bronią
Według działaczy PiS to oni, a kontrmanifestanci powinni zostać ukarani mandatami za zakłócanie legalnego zgromadzenia.
Anita Czerwińska twierdzi, że tabliczki umieszczone na wieńcach są oszczercze i pomawiające, zaś politycy PiS po prostu bronią się przed barbarzyństwem. Dodaje, że to osoby zakłócające miesięcznice, a nie przedstawiciele PiS, powinny ponieść konsekwencje prawne. Podkreśla również, że prawo zabrania zakłócania legalnych zgromadzeń, a miesięcznice są zgłoszone jako cykliczne zgromadzenia.
Marek Suski jest z kolei zdania, że policja powinna zajmować się ochroną zgłoszonych manifestacji, a nie ochroną osób atakujących te zgromadzenia, które często używają wulgarnych słów i blokują dostęp do pomnika.