IKONOWICZ: Każdy ma prawo

Pani Michalina wychowuje samotnie dwójkę dzieci w wieku 10 i 16 lat. Mąż, zanim odszedł, wrobił ją w kredyt – 90 000 zł. Dziś to już dwa razy więcej. 

Fot. Flickr

Spłacił tylko trzy raty. Kobieta niedawno straciła pracę. Dorabia opieką nad dziećmi. Ale to jest mało. Alimentów mąż nie płaci, więc dostaje je z funduszu. Ale te grosze straci, jeżeli zarobi więcej niż płaca minimalna. Wynajmuje mieszkanie na wolnym rynku i to ją dobija. Wkrótce podejmie nowe zatrudnienie, ale były mąż i system skazują ją na życie w nędzy. Mieszka w Piasecznie. Jest w kolejce do lokalu komunalnego, ale tam nic nie budują, więc szanse na mieszkanie z regulowanym czynszem są słabe.

Najpierw trzeba się pozbyć długu. Proponujemy więc upadłość konsumencką. Żeby uzyskać lokal komunalny, najlepiej się przenieść do Warszawy. Tyle tylko, że tu czynsz rynkowy jest o wiele wyższy. W Piasecznie płaci za mieszkanie 2600 zł. A wynajęcie mieszkania dla matki z dwójką dzieci to zadanie niemal niewykonalne. Właściciele się boją, że trudno ją będzie wyrzucić, jeśli zacznie zalegać z czynszem. Oczywiście w Warszawie są możliwości zarobkowe większe niż na prowincji, ale to się wiąże z utratą 500 zł na dziecko z Funduszu Alimentacyjnego. Czyli skok w zarobkach musi tę kwotę zrekompensować. Jeśli będzie więcej zarabiać, może się starać o mieszkanie w Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Tu wprawdzie czynsze są wyższe, ale kolejka krótsza.

Izabella ma już swoje lata. Z partnerem mieszkała w jego lokalu komunalnym w Warszawie aż do jego śmierci. Powinna odziedziczyć po nim najem. Tylko że nie może, bo jest najemczynią lokalu w podwarszawskim Rembertowie. Dlaczego tam nie zamieszka? Bo użyczyła tego lokalu córce z dziećmi, która nie miała się gdzie podziać. A razem raczej nie zamieszkają, bo pokój ma tam zaledwie 18 metrów kwadratowych i mieszka w nim już córka, dwójka dzieci i jej partner. Już jest nadmierne zagęszczenie. Prawo rodzinne nakazywało pomoc córce z dziećmi, ale prawo lokalowe mówi co innego. Kwadratura koła. Umówiliśmy się z panią burmistrz dzielnicy Śródmieście (Warszawa) na negocjacje. Potem pójdziemy rozmawiać z włodarzami Rembertowa.

Mieszkania są za drogie, a komunalnych prawie nie ma. Niby każdy ma prawo gdzieś mieszkać, ale to prawo trzeba sobie wychodzić, wynegocjować, wyprocesować. I od tego jesteśmy my, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. 

2024-09-15

Piotr Ikonowicz