R E K L A M A
R E K L A M A

IKONOWICZ: Dzieciom od ust

„Zbliża się zima, w mieszkaniu jest tylko jeden piec kaflowy, nie wyobrażam sobie mieszkania tam z moim niepełnosprawnym dzieckiem, gdzie wszędzie czuć zapach stęchlizny, zgnilizny”. Tak napisała do nas samotna matka z Tczewa. Nadchodzi data, kiedy eksmisja na bruk będzie zakazana, więc komornicy chcą zdążyć przed okresem ochronnym, a my mamy coraz więcej roboty. 

Fot. PickPik

Ludziom starym, schorowanym, samotnym matkom z niepełnosprawnymi dziećmi zaczyna brakować na wszystko, w tym na czynsz. A samorządy zamiast pomagać, wolą eksmitować. Tymczasem wicepremier Kosiniak-Kamysz, lekarz, kombinuje, jak samotnym niepracującym matkom odebrać zasiłek na dzieci 800+.

Samotna matka jest między młotem a kowadłem. Jeśli pójdzie do pracy, może zaniedbać dzieci. I na to czeka pomoc społeczna – żeby jej dzieci odebrać. A jak do pracy nie pójdzie, to dzieci mają niezaspokojone potrzeby, bo za 800 zł nie da się tych potrzeb zaspokoić. Byliście ostatnio na zakupach? To wiecie, o co chodzi. Za coraz więcej jesteśmy w stanie kupić coraz mniej. Gdyby jeszcze tym osobom, które wpadły w taką matnię, odebrać 800 zł zasiłku, to rodzina, w tym dzieci, zacznie nie dojadać.

Zanim wprowadzono ten zasiłek, w czasach wysokiego bezrobocia istniały rodziny bez dochodu, bo zasiłek dla bezrobotnych to były jakieś grosze wypłacane zaledwie kilkunastu procentom bezrobotnych. Dopiero gdy pojawiło się 500+, było co do garnka włożyć.

Wreszcie jakaś część niepracujących samotnych matek ma depresję. Depresja stała się w Polsce chorobą społeczną. Te osoby nie pracują, bo są chore. Lekarz powinien takie rzeczy wiedzieć.

Polaków nie trzeba do pracy zaganiać odbieraniem zasiłku. Bo jesteśmy jednym z najbardziej pracowitych narodów w Europie. I jeśli ktoś nie pracuje, to zazwyczaj ma ku temu ważne powody. Wreszcie, nawet jeśli ojciec czy matka albo oboje są po prostu leniwi, to nie jest uzasadnienie, żeby dziecku zabierać zasiłek, bo ono w niczym nie zawiniło.

Ci, którzy utrzymują, że zasiłki rozleniwiają, powinni się przyjrzeć państwom skandynawskim, gdzie zasiłki są o wiele powszechniejsze i wyższe, a odsetek osób czynnych zawodowo jest najwyższy w Europie. Pomysł, żeby zaoszczędzić, odbierając dzieciom, jest nie tylko amoralny, ale i nieracjonalny. Oszczędność żadna, a wstyd straszny. Dotyczy to również dzieci ukraińskich. 

2025-09-06

Piotr Ikonowicz