Nietrudno się domyślić, że w tle tych wydarzeń obecny był alkohol – to on zapewniał Janowi towarzystwo i miejsce do przetrwania. Z czasem desperacja pchnęła go ku drobnym kradzieżom i innym wykroczeniom, które zaczęły pojawiać się w policyjnych kartotekach. Imał się też legalniejszych zajęć: zbierał złom, handlował węglem. Jednak prawdziwą nowością w jego życiu było… nowe nazwisko. Zaczął posługiwać się dokumentami wystawionymi na nazwisko Henryka S. W jaki sposób wszedł w ich posiadanie – pozostaje zagadką. Okazało się to dramatyczne w skutkach dla prawowitego właściciela, który przez lata ponosił konsekwencje działań Jana Śleziony. Henryka S. wielokrotnie wzywano na policję, musiał tłumaczyć się z przestępstw, których nie popełnił.
Na koncie Śleziony widnieje już kilka wyroków, m.in. za przemoc wobec własnej rodziny, którą bił, terroryzował i zmuszał do karalnych czynności seksualnych. W 2017 r. został za te czyny skazany na 8 lat więzienia. Postawiono mu 7 zarzutów. Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Mikołowie – pod nieobecność ukrywającego się Śleziony.
Subskrybuj