R E K L A M A
R E K L A M A

Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Morderca z top listy

Gdyby nie tragiczny finał, byłaby to jedna z wielu opowieści o burzliwej miłości, zazdrości i zaborczości kochanków – tym razem rozgrywająca się w środowisku kloszardów. Jan Śleziona, dziś 68-letni, bezdomnym został z własnej woli. W 2002 r. porzucił rodzinę w Mikołowie, twierdząc, że rozpoczyna nowe życie. Jego historia prawdopodobnie nigdy nie trafiłaby na łamy, gdyby nie potworne zabójstwo, którego ofiarą padła jego kochanka. Przestępca od 17 lat pozostaje nieuchwytny.

Fot. Śląska Policja

Nietrudno się domyślić, że w tle tych wydarzeń obecny był alkohol – to on zapewniał Janowi towarzystwo i miejsce do przetrwania. Z czasem desperacja pchnęła go ku drobnym kradzieżom i innym wykroczeniom, które zaczęły pojawiać się w policyjnych kartotekach. Imał się też legalniejszych zajęć: zbierał złom, handlował węglem. Jednak prawdziwą nowością w jego życiu było… nowe nazwisko. Zaczął posługiwać się dokumentami wystawionymi na nazwisko Henryka S. W jaki sposób wszedł w ich posiadanie – pozostaje zagadką. Okazało się to dramatyczne w skutkach dla prawowitego właściciela, który przez lata ponosił konsekwencje działań Jana Śleziony. Henryka S. wielokrotnie wzywano na policję, musiał tłumaczyć się z przestępstw, których nie popełnił.

Na koncie Śleziony widnieje już kilka wyroków, m.in. za przemoc wobec własnej rodziny, którą bił, terroryzował i zmuszał do karalnych czynności seksualnych. W 2017 r. został za te czyny skazany na 8 lat więzienia. Postawiono mu 7 zarzutów. Wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Mikołowie – pod nieobecność ukrywającego się Śleziony.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-08-10

Michał Fajbusiewicz