Przypomnę tylko, że Rafał Z. był poszukiwany od 2003 roku kilkoma listami gończymi. Między innymi za zabójstwo, handel narkotykami i czerpanie korzyści materialnych z prostytucji, oraz za posługiwanie się materiałami radioaktywnymi. Poszukiwany przez lata zmieniał swą tożsamość, miał wiele nazwisk i czuł się bezkarny. Dokonał wielu przestępstw, głównie na terenie Hiszpanii. Kiedy zatrzymano go wreszcie cztery lata temu w Walencji, miał kolejne fałszywe papiery i kolejne zmienione personalia. Hiszpańska policja jednak wiedziała, z kim ma do czynienia, a polscy „łowcy głów”, którzy wskazali miejsce ukrywania się zabójcy, czekali na szybkie przekazanie „Kojota” w ręce polskich organów ścigania. Ale tak się nie stało, bowiem sąd w Walencji na czas trwania procedury ekstradycyjnej nie umieścił go w areszcie. Zastosowano tylko policyjny dozór. Jak można się domyślić, „Kojot” zwiał i ukrywał się prawie przez cztery lata.
Ten mający 52 lata bandyta pochodzi z Inowrocławia. Zaczął od handlu kobietami – ściągał dziewczyny z Polski do Szwecji, mamiąc je obietnicą dobrze płatnej pracy w barze lub przy opiece nad starszymi ludźmi. Tuż po przekroczeniu granicy zabierał kobietom paszporty i zmuszał je do świadczenia usług seksualnych. Na jego trop wpadła szwedzka policja, która oskarżyła go o stręczycielstwo. Ale „Kojot” zniknął i, nie wiadomo czemu, znalazł się w okolicach Jeleniej Góry z osiłkami z Białorusi. Tu związał się z miejscowymi gangsterami. Brylował nowiutkim mercedesem klasy S, był stałym bywalcem luksusowej siłowni i kilku nocnych klubów. W 2003 roku zastrzelił biznesmena – Sławomira S. Jego kumpel – nazwijmy go „Hiena” – miał ochotę na zakup wyciągu narciarskiego w Karkonoszach, dokładniej w Świeradowie. Właścicielem owego wyciągu był Sławomir S., który na swe nieszczęście był jego dłużnikiem. „Hiena”, prawdopodobnie chcąc przyspieszyć transakcję, zdemontował nielegalnie silnik od owego wyciągu.
I to był początek tragedii, która niebawem się rozegrała. 5 sierpnia 2003 roku Sławomir S. został podstępnie zwabiony do hurtowni materiałów budowlanych w Jeleniej Górze przez jej właściciela. Pretekstem było oddanie skradzionego silnika od wyciągu i finalizacja umowy. Przed spotkaniem w hurtowni pojawili się czterej mężczyźni: „Hiena”, Rafał Z. oraz dwaj Białorusini. Byli uzbrojeni w broń palną. Kiedy przyjechał właściciel wyciągu, zabójcy wpakowali w niego osiem kul. Policja ustaliła wszystkich sprawców tego morderstwa. Na wolności pozostawał jedynie Rafał Z. Pozostali sprawcy zostali skazani na 10 – 15 lat więzienia. Natomiast Rafał Z. dwa dni po zabójstwie z podrobionym paszportem uciekł za granicę, w kierunku Czech. Ostatecznie trafił do Francji. Tam groził mężczyźnie, który pomógł mu uciec, że jeśli komuś powie, gdzie się ukrywa – wymorduje mu rodzinę. Poszukiwania bandyty trwały wiele lat. Jak już wiemy, w 2021 roku wpadł w Walencji… ale kolejny raz uciekł. Tak było do wiosny tego roku. Kolejny już raz namierzyli „Kojota” policyjni „łowcy głów” z Komendy Wojewódzkiej we Wrocławiu.
Po wielu miesiącach poszukiwań ustalili, że Rafał Z. ukrywa się w środkowo-wschodniej Hiszpanii. Zatrzymali go wyspecjalizowani w poszukiwaniach osób z listów gończych policjanci z Madrytu. Po raz drugi wpadł w Walencji. Kilkakrotnie mówiliśmy o sprawie „Kojota” w telewizyjnym programie „997”. Wszystkie nadchodzące od widzów informacje wskazywały na to, że ukrywa się na terenie Europy Zachodniej. Teraz na szczęście Rafał Z. siedzi w areszcie i czeka, kiedy stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości.