Nie potrafię się opanować – trzymać języka za zębami. Złorzeczę i klnę jak szewc, a nie jak felietonista! W chwilach wolnych od bluzgania zastanawiam się, o co tu chodzi, co się tu odpier…?! Naprawdę, słowo honoru, nie mam pojęcia, czym się kieruje sędziowska kasta przy wymierzaniu takich poronionych, skandalicznych wyroków, bo na pewno nie rozumem ani poczuciem sprawiedliwości! Bardzo chciałbym wiedzieć, jacy to kretyni w togach – zwani sędziami – uznali za słuszne i sensowne ukarać szalejącego na autostradach, ulicach miast bandziora pięciokrotnym zakazem prowadzenia pojazdów drogowych! To nie wyrok, tylko sen pijanego wariata! ZAKAZAĆ, po raz drugi, trzeci, czwarty czegoś, co od dawna było ZAKAZANE – w normalnej głowie się nie mieści, a w pale sędziego owszem! Sparszywiała jest ta TRZECIA WŁADZA i cuchnie z daleka! Należy omijać ją szerokim łukiem – unikać kontaktu, bo gorsza ona od zarazy! W Przenajświętszej Rzeczpospolitej prędzej doczekasz się cudu niż uczciwego procesu i wyroku! Reforma Wymiaru Sprawiedliwości TRWA i TRWA MAĆ do końca świata!
Po tym ponurym i co tu dużo mówić dołującym wstępie muszę odreagować – szczerze, serdecznie się pośmiać! Najwięcej radości – zapewne nie tylko mnie – dostarczają politycy. Szczególnie ci z pierwszych stron gazet! Oni są najbardziej utalentowani. Mają w sobie duże pokłady autentycznego, wrodzonego komizmu. Grają pierwsze skrzypce w zespole parlamentarnych błaznów! Weźmy takiego będącego obecnie na fali wznoszącej Błaszczaka – chłopca do bicia dla Mastalerka – toż on nie musi nic mówić, żeby wprowadzić mnie w dobry nastrój. Wystarczy sama jego aparycja, facjata, wzrok tęskniący za rozumem i już cieszy mi się micha. A gdy Mariusz otworzy jamę gębową i zaczyna dzielić się „swoimi” przemyśleniami, można skonać ze śmiechu. Ulubionym zwrotem podczas każdego występu Błaszczaka jest A WIĘC!
Będąc wytrawnym komikiem, używa go wielokrotnie dla podbicia puent. Monologi Błaszczaka mają prosty jak konstrukcja cepa schemat: zaczynają się od wykutego na blachę przekazu dnia przechodzącego w paplaninę bla, bla, bla przerywaną co kilka zdań zwrotem a więc! Genialny patent na rozbawienie publiczności. Mariusz Awięc Błaszczak cieszy się dwa razy, pierwszy, jak dostaje przekaz dnia, a drugi, jak go zrozumie. Zmotywowany nabytą wiedzą błyszczy na konferencjach prasowych! Obecnie, nie bacząc na otaczającą go rzeczywistość, twierdzi, że zawaliło się państwo Tuska. W jakim stanie jest państwo Kaczyńskiego, tego Mariusz nie wie, bo w przekazach dnia nic o tym nie piszą! Nadworny klaun AWIĘC BŁASZCZAK czuje się wyśmienicie w kaczystowskim wyimaginowanym świecie!
PS Wspomniany w tekście powyżej Mastalerek, którego charakter i osobowość trafnie oddaje parafraza fragmentu przeboju Budki Suflera: Wielkie NIC w siebie zapatrzone/ Wielkie nic, choć z pozoru coś/ Wielkie NIC, nawet trochę mniej, Jakby ZERO uwieńczone wiankiem zer/Wychodzone, wybiegane wielkie DNO jest jeszcze zabawniejszy od AWIĘC BŁASZCZAKA. Toteż jemu poświęcę cały felieton.