W Weronie nieznany jeszcze szerzej dramaturg trafia w sam środek konfliktu obu zacnych miejscowych rodów, Montekich i Kapuletów. Przezabawny zbieg wydarzeń wciąga Szekspira niczym pralka automatyczna w wir miłosnych intryg, w których strzały Amora trafiają na ślepo i obok tarczy, czyli absolutnie nie w tych, w których powinny. Wszystko jest postawione na głowie i zdecydowanie
2025-05-19
„Żegnaj, Panie Szekspir!”. Recenzja Skiby
Krzysztof Skiba