Pojawiło się w nich coś, czego nie było – jak pamiętam – w powodziowych relacjach w 1997 roku. Pojawiła się smuga irracjonalnego przerażenia narzucającego podmianę pojęć. Rakiety zamiast wody, bomby zamiast przeciekających wałów, czołgi w miejsce pękających zapór, fizyczna degradacja ludzi w miejsce psychicznej masakry, jakiej doświadczyli ci, przez których życie i domy przewaliła się
2024-09-24
To wojna. Relacja z próby generalnej [FELIETON MARTENKI]
Henryk Martenka