Precyzyjną ilustracją obu terminów stała się przygoda Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych, kiedy polski prezydent oczekiwał na mocno spóźnionego „króla” Donalda Trumpa. I się doczekał, a choć nie rozmawiali długo, było miło, były zdjęcia i pochwały. – Rozmowa miała trwać około godziny, zakończyła się po 10 minutach. Rzecz na granicy, co można robić, wytłumaczyć wyjątkową sytuacją – skomentował
2025-03-06
Prezydencki antyszambr [FELIETON MARTENKI]
Henryk Martenka