Zwycięzca tych wyborów będzie rządził narodem liczącym ponad 330 milionów ludzi. Jednak wynik tej rywalizacji prawdopodobnie zostanie rozstrzygnięty przez jedynie kilkadziesiąt tysięcy wyborców w zaledwie siedmiu kluczowych stanach.
Dlaczego te stany są tak ważne?
System wyborczy w USA opiera się na głosach Kolegium Elektorów, a nie na narodowym głosowaniu powszechnym. Każdy stan ma określoną liczbę głosów elektorskich w zależności od liczby mieszkańców. Zwycięzca głosowania w danym stanie zdobywa wszystkie głosy elektorskie tego stanu, co sprawia, że nawet różnica kilku tysięcy głosów może przesądzić o wyniku wyborów. Na przykład, w 2016 roku Donald Trump wygrał wybory, mimo że uzyskał mniej głosów w skali kraju niż Hillary Clinton. Taka sytuacja jest możliwa właśnie ze względu na system elektorski.
Aby wygrać wybory, kandydat musi zdobyć co najmniej 270 z 538 głosów elektorskich. Ta liczba może zostać osiągnięta nawet wtedy, gdy kandydat nie ma większości głosów w całym kraju, jak pokazała historia. Dlatego siedem „swing states” (stany wahające się), które mogą poprzeć Republikanów lub Demokratów, staje się kluczowym elementem kampanii każdego z kandydatów.
Które stany zadecydują o wyniku?
Do siedmiu kluczowych stanów należą Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Arizona, Georgia, Nevada i Karolina Północna. Są to tak zwane „swing states”, czyli stany, które mogą przechylić wynik na korzyść każdej ze stron. Przez lata niektóre z tych stanów, jak Michigan, Wisconsin i Pensylwania, stanowiły „błękitny mur” Demokratów. Jednak Trump przełamał ten mur w 2016 roku, wygrywając tam zaledwie kilkoma tysiącami głosów. Z kolei Biden odzyskał te stany dla Demokratów w 2020 roku i zdobył niespodziewane zwycięstwa w Georgii i Arizonie, które historycznie głosowały na Republikanów.
W tych wyborach Pennsylwania wyróżnia się jako stan, który może zadecydować o wyniku. Posiada 19 głosów elektorskich, więcej niż inne stany kluczowe, co sprawia, że oba sztaby traktują go priorytetowo. Zarówno Kamala Harris, jak i Donald Trump spędzają tam najwięcej czasu, a wydatki na reklamy wyborcze w Pensylwanii przekroczyły 279 milionów dolarów – najwięcej spośród wszystkich stanów.
Ostatni dzień kampanii
W poniedziałek, ostatnim dniu kampanii, Donald Trump i Kamala Harris pojawili się w kluczowych stanach, aby zachęcić wyborców do aktywnego udziału w wyborach.
Donald Trump odwiedził Grand Rapids w Michigan, gdzie przed północą przemawiał na stadionie pełnym ludzi, kończąc tym samym trzecią kampanię prezydencką w tym mieście. Otrzymał też wsparcie od znanego podcastera Joe Rogana, a Elon Musk zaapelował do mężczyzn, by ruszyli do urn. Trump zapewniał o wzroście gospodarczym, zwiększeniu bezpieczeństwa granic i wsparciu praw stanowych.
Kamala Harris zakończyła dzień w Filadelfii, na słynnych „schodach Rocky’ego” przed Muzeum Sztuki, gdzie towarzyszyły jej gwiazdy takie jak Lady Gaga i Oprah Winfrey. Odwiedziła również mniejsze społeczności, apelując o głosy Latynosów i młodzieży. Harris podkreślała, że walczy jak „underdog”, który jest gotowy do „wspinaczki na szczyt”.
Obydwoje kandydatów wyrażali optymizm, a ich sztaby skupiły się na jak największej mobilizacji swoich wyborców. Dzisiejsze wyniki mogą przesądzić o przyszłości Stanów Zjednoczonych, a liczenie głosów może potrwać kilka dni.