Kim wspiera Putina…
Północnokoreańscy żołnierze, walczący po stronie Rosji przeciwko Ukrainie, zostali odznaczeni i wyróżnieni przez Kim Dzong Una. Do tej pory Pjongjang wysłał na front około 10 tysięcy wojskowych, a według południowokoreańskiego wywiadu planowane jest skierowanie kolejnych oddziałów.
Uroczystość wręczenia odznaczeń odbyła się podczas specjalnej ceremonii, o czym poinformowała państwowa agencja KCNA. W relacji podkreślono, że działania północnokoreańskich sił miały ukazać siłę armii, a udział w walkach w obwodzie kurskim przedstawiono jako dowód ich heroizmu i determinacji.
Tydzień temu, w piątek, Koreę Północną odwiedził Wiaczesław Wołodin, przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej. Podczas wizyty wyraził wdzięczność Kim Dzong Unowi za wsparcie działań wojennych Rosji przeciwko Ukrainie oraz przekazał mu pozdrowienia od prezydenta Władimira Putina. Kilka dni wcześniej natomiast sam Putin odbył rozmowę telefoniczną z Kimem, informując go o planowanym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Anchorage na Alasce.
… ale czy Putin potrzebuje jego pomocy?
Dziennikarze zauważają, że powrót północnokoreańskich dowódców do ojczyzny może świadczyć o przekonaniu Rosji, iż jest w stanie samodzielnie utrzymać obwód kurski.
Według Michaela Maddena, eksperta ds. Korei Północnej z waszyngtońskiego Stimson Center, takie posunięcie pozwala również Kremlowi uniknąć ryzyka, że udział KRLD stanie się przedmiotem sporu w ewentualnych negocjacjach pokojowych z Ukrainą.
Kim Dzong Un spotkał się z powracającymi żołnierzami i podziękował im za udział w walkach na Ukrainie. W jego przemówieniu nie zabrakło wskazania dwóch państw, które od zawsze uważane były przez północnokoreański reżim za największych wrogów:
Intensyfikacja kontaktów wojskowych USA i Republiki Korei, a także demonstracja siły są najbardziej oczywistym przejawem ich woli, by wywołać wojnę. To również przejaw niszczenia pokoju i bezpieczeństwa w regionie.