Wielka wtopa BBC z wywiadem z Johnsonem

Boris Johnson, były premier Wielkiej Brytanii, napisał książkę. Nie pierwszą w swoim życiu, jest wszak dziennikarzem oraz autorem wielu pozycji historycznych, politycznych i autobiograficznych. Tym razem pokusił się o wspomnienia ze swojej kariery – począwszy od pełnienia funkcji burmistrza Londynu po urzędowanie na Downing Street.

Fot. Flickr

Kulisy świata niedostępnego dla zwykłych śmiertelników odsłaniane przez tak barwną postać to murowany bestseller, zapowiadany przez wydawcę jako niezapomniane źródło wiedzy kulturalnej i politycznej, o którym będzie głośno w całym kraju. Jeszcze przed premierą najbardziej smakowite fragmenty dzieła, zatytułowanego „Unleashed”, zostały opublikowane w prasie. Brzmią sensacyjnie.

Johnson odkrywa sekrety, które zwyczajowo pozostają głęboko zakopane, szczególnie kiedy dotyczą rodziny królewskiej. Johnson wiedział ponoć, na co chorowała Elżbieta II co najmniej na rok przed jej śmiercią i twierdzi, że wcale nie umarła ze starości, jak napisano w akcie zgonu, lecz cierpiała na pewną odmianę raka kości. Cofając się pamięcią do swojej ostatniej audiencji u monarchini, opowiada, że była blada, zgarbiona, miała siniaki na dłoniach i nadgarstkach, pochodzące prawdopodobnie od kroplówek, ale zachowywała dobry nastrój, a nawet chwilami się uśmiechała. W innym fragmencie książki opisuje swoją rolę jako mediatora między Pałacem Buckingham a najmłodszym wnukiem królowej. Pałac miał prosić go o wielką przysługę – by odwiódł Harry’ego od zamiaru opuszczenia Wielkiej Brytanii. Boris prośbę spełnił, wygłaszając księciu Sussex męską przemowę motywacyjną. Fakt, że niewiele ona pomogła, należy pominąć milczeniem, ponieważ wspomnienia, jak to wspomnienia, są efektem subiektywnego postrzegania rzeczywistości, tym bardziej gdy ich autorem jest ogarnięty manią wielkości efekciarz i pozer. Zbyt mocne epitety? Raczej nie, co udowadnia kolejne zwierzenie Borisa, utrzymującego, że Rishi Sunak, kanclerz skarbu w jego gabinecie, swoją rezygnacją ze stanowiska położył kres urzędowaniu Johnsona jako premiera. Wbił mu nóż w piersi dokładnie tak jak Brutus Cezarowi. Czytając jego list rezygnacyjny z tymi jego ołowianymi frazami, mruczałem (przynajmniej wewnętrznie) ostatnie słowa Juliusza Cezara: Kai su, teknon? (co oznacza: I ty, dziecko?) – pisze Boris i dodaje: Jeśli Cezar miał 23 rany kłute zadane przez zabójców, ja miałem ich 62, w tym sensie, że w sumie 60 ministrów postanowiło pójść za drzwi.

Książka zasłużyła na zainteresowanie mediów. Największe stacje telewizyjne zamówiły wywiady z Johnsonem. Niestety, akcja promocyjna, delikatnie mówiąc, nie całkiem się powiodła. BBC dała wielką plamę. Rozmowę z pisarzem miała przeprowadzić Laura Kuenssberg. Borisa gościła już na antenie w 2020 roku i nie odniosła sukcesu. Po wywiadzie z nim do stacji napłynęło ponad 100 skarg oburzonych widzów, którzy uznali, iż prowadząca była stronnicza i nadmiernie przerywała rozmówcy. Teraz wybuchł skandal – do wywiadu w ogóle nie doszło. Odwołano go, kiedy okazało się, że Kuenssberg dzień przed programem wysłała Johnsonowi notatki przeznaczone dla swojego zespołu redakcyjnego, które prawdopodobnie zawierały również listę pytań. Jej zdaniem stało się to przez pomyłkę. Tak więc 3 października o 19.30, w godzinach największej oglądalności, Brytyjczycy zamiast uczty politycznej musieli zadowolić się jednym z odcinków serialu „EastEnders”. – Nie ma sensu udawać, że to nie jest żenujące i rozczarowujące – przyznała skompromitowana dziennikarka. Rzecznik Johnsona odmówił komentarza. 

2024-10-12

(EW) na podst.: BBC, iwradio.uk, easterneye.biz