Podzielmy zatem te wydarzenia na poważne i niepoważne. Na dole, czyli na podstawie trójkąta bałaganu władzy, mamy zamach stanu, czyli próbę zmiany systemu rządzenia dokonaną przy użyciu siły. Jest to na tyle egzotyczna metoda siadania na tron, że nie opisuje jej ani Encyclopaedia Britannica profesora Daviesa, ani dzieło Trzaski, Everta i Michalskiego.
Zamach jest próbą nieudaną, dlatego nie ma go w encyklopediach. Sam termin istnieje, ale bez dodatkowych objaśnień. Miejscem, w którym najczęściej dochodzi do zamachu stanu, jest Boliwia. Doliczono się około dwustu tego typu przypadków w całej historii niepodległości kraju. Na ogół robi to armia. Rzecz wygląda tak oto: do pałacu prezydenckiego dzwoni ktoś i mówi: „Panie prezydencie, mówi generał Rodriguez. Ile pan ma za sobą garnizonów? Dziesięć? A ja mam jedenaście i wobec tego proszę wypieprzać z pałacu prezydenckiego”. Zamach generalski to zabawa bezkrwawa. Jest to impreza koleżeńska. Dużo gorzej mają się sprawy, kiedy dzwoni pułkownik. Wtedy krew się leje strumieniami. Stolica zwie się La Paz, czyli Pokój. Powinna zwać się Niepokój.
Zamach prowadzi do przewrotu. Przewrót to zamach udany, czyli w trójkącie bałaganu władzy – drugi od dołu plaster historyczny. Generał Rodriguez wyjaśnia przez radio i telewizję, że w kraju panuje bałagan, korupcja, nędza zawiniona przez elitę liberalną (Blancos) i bezprawie, dlatego władzę przejmują konserwatyści (Colorados) i przeprowadzą wybory. Trwa to rok czy dwa, dopóki w pałacu nie odezwie się telefon od – powiedzmy – pułkownika Bermudeza. Literatura latynoamerykańska pełna jest tego typu opisów.
Następne piętro, trzecie, to zamach doskonały, czyli zdrada stanu. Tu już trzeba sięgnąć po definicję prawniczą, która przepiszę z Encyklopedii Trzaski, Everta i Michalskiego sprzed stu lat.
„Zdrada, przestępstwo wymierzone przeciwko istnieniu państwa. Są dwa zasadnicze typy zdrady: zdrada stanu i zdrada kraju. Pierwsza jest zamachem na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa, w szczególności na jego ustrój ustalony w drodze praw zasadniczych, na osobę piastującą najwyższą władzę, na rząd itp. Przedmiotem drugiej jest zamach na bezpieczeństwo zewnętrzne państwa. Różnica między obydwoma przestępstwami polega na tym, że o ile przy zdradzie stanu działanie przestępne podejmowane jest wewnątrz samej państwowości, o tyle przy zdradzie kraju w grę wchodzi obcy czynnik zewnętrzny, tj. nieprzyjaciel, który nastaje na bezpieczeństwo i niepodległość lub całość państwa, a zdrajca kraju z tym nieprzyjacielem współdziała. Działanie przestępne w tym wypadku polega na wspomaganiu (ułatwianiu) lub sprzyjaniu nieprzyjacielowi w jego czynach wojennych lub innych wrogich aktach, zwróconych przeciwko danemu państwu. We wszystkich kodeksach obowiązujących na ziemiach Rzeczypospolitej zarówno zdrada stanu (…), jak i zdrada kraju (…) są zagrożone najsurowszymi karami, mianowicie karą śmierci lub ciężkiego więzienia” (Tom V a-z str. 1143). To tyle, co dotyczy przewrotu- zamachu-zdrady. Stan występuje tylko przy trzecim członie i słusznie, bo śmieszną rzeczą byłby przewrót stanu…
Góra trójkąta, czyli piramida bałaganu władzy, zarezerwowana jest na mieszaninę oligarchii, kliki, dyktatury, demokratury i na koniec tyranii. Oligarchię wprowadził do nauk politycznych Arystoteles. Zdefiniował ją jako władzę mniejszości przeciwko interesom ogółu. Widać to w Rosji, gdzie zresztą oligarchia topnieje na korzyść elity generalskiej. Dyktatura łączy się nam dzisiaj z demokraturą. Jest to system rządzenia przez klikę, która dochodzi do władzy drogą demokratycznych wyborów i przekształca system w drodze delikatnego czy raczej pełzającego przewrotu. Tak zrobił Hitler. Stanął na czele dyktatury, którą przekształcił w tyranię. I znowu za Arystotelesem powiemy, że tyrania to władza jednostki przeciwko interesom całości. Droga na ten szczyt prowadzi przez wszystkie wymienione wyżej etapy i metody z zamaszkiem stanu włącznie.