Rebecca Cheptegei niedawno zrealizowała jedno ze swoich sportowych marzeń, debiutując na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie rywalizowała w maratonie. Pomimo ambitnych planów i marzenia o powrocie na kolejnych igrzyskach w Los Angeles, nie udało jej się osiągnąć czołowych miejsc i zakończyła zawody poza ścisłą czołówką.
Na początku września media obiegły szokujące wiadomości o jej ciężkim stanie. Po kłótni z byłym partnerem, mężczyzna oblał ją benzyną i podpalił. 33-latka doznała poparzeń wynoszących 75 procent powierzchni ciała. Lekarze szybko rozpoczęli walkę o jej życie, jednak 5 września ogłoszono jej śmierć.
W zeznaniach występują jednak pewne rozbieżności, bowiem rodzice kobiety twierdzą, iż nie spotykała się ona ze sprawcą, czyli Dicksonem Ndiemem Marangachem. Ich zdaniem byli tylko przyjaciółmi. Jak wynika z raportu lokalnego administratora, Rebecca Cheptegei i mężczyzna kłócili się o działkę ziemi.
Lokalny szef policji powiedział natomiast:
Para została usłyszana, jak kłóci się przed domem. Podczas sprzeczki chłopak został zauważony, jak oblewał kobietę płynem, a następnie ją podpalił.
Duże portale informacyjne, w tym BBC, szeroko relacjonują sprawę. Policja poinformowała, że śledztwo jest w toku. Śmierć kobiety następuje dwa lata po zabójstwie innych sportowców z Wschodniej Afryki, Agnes Tirop i Damaris Mutua, których partnerzy zostali uznani za głównych podejrzanych w obu sprawach.