To był niesamowity mecz, chociaż wydawało się, że Manchester City z łatwością rozprawi się z rywalem z Serbii. Tymczasem gospodarze w pierwszej połowie dostali gola do szatni. Osman Bukari zdobył bramkę w 45. minucie, wprawiając w osłupienie City of Manchester Stadium. Po weryfikacji VAR arbiter uznał tego gola. Ale te trzy kwadranse rywalizacji w Anglii przeszły do historii rozgrywek dlatego, że gospodarze przez ten czas oddali ponad 20 strzałów na bramkę rywali, co było wynikiem doprawdy niebywałym.
Opta prowadzi wyliczenia dotyczące Ligi Mistrzów od blisko dwóch dekad, jednakże taka sytuacja wcześniej się nie zdarzyła. Manchester City w drugiej połowie już dominował i wygrał pewnie 3:1, czego można się było spodziewać, natomiast jedna sprawa zbulwersowała kibiców.
Gazprom niestety wrócił na boiska Ligi Mistrzów. Dziś z logiem tej firmy na koszulkach Crvena zvezda gra z Manchesterem City.
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) September 19, 2023
UEFA zerwała z Gazpromem
Przypomnijmy, że UEFA po wybuchu wojny na Ukrainie anulowała umowę sponsorską z rosyjskim koncernem gazowym Gazprom. Deal Gazpromu z UEFA obowiązywał od 2012 roku. Według szacunków był wart około 40 milionów euro na sezon.
28 lutego 2022 roku na oficjalnym twitterowym profilu UEFA pojawił się stanowczy komunikat: „UEFA postanowiła dzisiaj zakończyć współpracę z Gazpromem we wszystkich rozgrywkach. Decyzja wchodzi w życie natychmiast i obejmuje wszystkie istniejące umowy, w tym Ligę Mistrzów UEFA, rozgrywki drużyn narodowych UEFA oraz mistrzostwa Europy 2024”
Koszykarze Crvenej Zvezdy nie solidaryzowali się z Ukrainą
W przypadku Serbów takie wyrazy sympatii dla Rosji, oznaki sojuszu z Moskwą, nie są niczym nowym. Przypomnijmy, że 3 kwietnia ubiegłego roku odbył się mecz Żalgirisu Kowno z Crveną Zvezdą Belgrad w koszykarskiej Eurolidze. Tamta rywalizacja odbiła się szerokim echem i rezonowała na świecie, ponieważ zanim spotkanie się zaczęło, miał miejsce ogromny skandal. Koszykarze z Serbii zaprotestowali, gdy zwrócono się do nich o potrzymanie baneru w ukraińskich barwach z przesłaniem „Stop war”.
Tłumaczono to w prosty sposób: Crvena Zvezda Belgrad już wówczas mogła liczyć na niesławnego sponsora, za jakiego należy uznać niewątpliwie rosyjski Gazprom. O ile niemieckie Schalke04 po wybuchu wojny zawiesiło jakąkolwiek współpracę z tym kontrowersyjnym, mówiąc delikatnie, podmiotem, to kierownictwo klubu z Belgradu momentalnie wykluczyło taką opcję, nawet nie brało jej pod uwagę, co jest znamienne.
„Antyrosyjska histeria”
Niegdyś fani Crvenej Zvezdy dworowali sobie z lubością z ofiar rosyjskiej agresji na Ukrainie, przygotowując skandaliczną oprawę. To było nader niesmaczne. Jakby tego było mało, dyrektor generalny klubu Zvezdan Terzić uważa, że to, co dzieje się w Europie, jest przejawem antyrosyjskiej histerii. Napomknął, że polityka i sport nie powinny być z sobą łączone. To o tyle zabawne, że Crvena Zvezda sama promuje Rosję, pozwala jej pojawić się na piłkarskich salonach.
Putin nawiązał do bombardowania Belgradu
Wiele osób zastanawia się, skąd bierze się tak przychylny stosunek Serbów do Rosjan, którzy przecież dokonują bestialstw na Ukrainie. Przypomnijmy zatem, że w połowie lutego 2022 roku Władimir Putin w rozmowie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem stwierdził kłamliwie, że Rosja prze do wojny. Gdy Niemiec powiedział, że jego pokolenie nie widziało, jak okropna jest wojna, kremlowski satrapa przywołał „wojnę rozpętaną przez… NATO – operacji wojskowej z bombardowaniem stolicy Serbii – Belgradu”.
Putin uważa, że Serbia została skrzywdzona przez NATO. W sporze o status Kosowa, którego większość mieszkańców – Albańczyków – pragnęło niepodległości i ją uzyskało ostatecznie z aprobatą władz USA, Kreml tradycyjnie popierał Serbię. Na niepodległość Kosowa nie chciał zgodzić się Belgrad. Oczywiście do tego doszło, jak wiemy, ale Rosja, stając po stronie Serbów, kolejny raz wówczas zjednała ich sobie.
Geneza prorosyjskich postaw Serbów
Już na początku wojny wiele osób zachodziło w głowę, czym kierują się Serbowie, wykazując tak bardzo prorosyjskie i antyukraińskie tendencje. Zauważalny na trybunach serbskich stadionów przekaz propagandowy, z którym my jako Polacy nie godzimy się z całą pewnością, ma być pokłosie sentymentu do Rosji, który jest głęboko zakorzeniony w serbskiej mentalności.
Otóż Serbowie są zdania, że oba narody zespalają słowiańskie i prawosławne więzy. Uważają, że można pogodzić prorosyjskość z… aspiracjami proeuropejskimi, w tym akcesją do Unii Europejskiej. A można przecież pomyśleć, że to mrzonka.
Zwrot w polityce względem Rosji?
W czerwcu bieżącego roku „Rzeczpospolita” wprawdzie pisała o zwrocie w serbskiej polityce w odniesieniu do Rosji i Ukrainy:
„Prezydent Aleksandar Vučić zapowiada, że nie ma nic przeciwko przekazywaniu przez pośredników broni eksportowanej przez Serbię Ukrainie. To część fundamentalnego zbliżenia Belgradu z Zachodem”.
Jak już wspomnieliśmy, Serbia stara się balansować między Zachodem a Rosją, więc może to być kolejny przejaw pragmatyzmu i wyrachowania.
Niemniej jedno jest pewne, społeczeństwo wciąż jest z racji wspomnianych wyżej sentymentów bardzo prorosyjskie. A Crvena Zvezda to wierny sojusznik Kremla w świecie futbolu.