W politycznej grze liczą się stawki, więc pokój za cenę zrzeczenia się części terytorium, i to na zasadach agresora, nie jest rozwiązaniem, które przychodzi łatwo. Tymczasem dla głowy Kościoła pokój, nieważne jak urzeczywistniony, jest nadrzędnym dobrem, bo warto myśleć w kategoriach życia i śmierci, a nie zysków i strat, prowokacji i ustępstw.
Subskrybuj