W sercu Rzymu, kilka kroków od Piazza Navona, turyści po kilkakroć przemierzają cienistą, rozsławioną przez CNN i Architectural Digest, liczącą mniej więcej trzy stadia (w starożytności stadium to było 160 metrów), brukowaną Via dei Coronari. Jedni wypatrują na starych murach znaków cywilizacji, od średniowiecza po barok, inni miejsc przy stolikach, by delektować się historią z pełnym żołądkiem. Tutaj zawsze było gwarno. Przed wiekami mieszkali tu – i zarabiali na pielgrzymach zmierzających do grobu Świętego Piotra – handlarze dewocjonaliami i coronari, od nich właśnie pochodzi nazwa ulicy, która wcześniej znana była jako Via Recta, bo miała prosty układ. Chociaż dziś już nie spotka się sprzedawców koron różańcowych, to kolekcjonerzy i entuzjaści zatrzymują się po souveniry w sklepach z żołnierzykami – miniatury, dioramy, parady, maszyny, pojazdy i postaci historyczne, starannie malowane i wykonane z ołowiu i żywicy, w skalach 1:72, 1:35, 1:16 – albo po dmuchane szkło Kouki: wazony, żyrandole, ozdoby, biżuterię i kielichy. W wystylizowanym na dom pompejański laboratorium artystycznym pod numerem 111, z czerwonymi ścianami i kapitelami, produkowane są ręcznie wysokiej jakości pamiątki, kopie medalionu Ust Prawdy i innych maszkaronów, cesarskich orłów, głów meduz, ceramiczne płaskorzeźby, a nawet zabawki na wzór tych, z jakimi czas spędzali antyczni mali Rzymianie. To stąd papież Franciszek wybrał oficjalny upominek dla prezydenta Francji Macrona.
Subskrybuj