Kancelaria premiera Benjamina Netanjahu ogłosiła, że izraelscy negocjatorzy podczas rozmów w Egipcie, prowadzonych w nocy ze środy na czwartek, wyrazili zgodę na pierwszą fazę porozumienia. Decyzja wymagała jednak jeszcze akceptacji rządu Izraela. Ministrowie zatwierdzili ją w piątek w nocy po wielogodzinnym posiedzeniu, poprzedzonym obradami gabinetu bezpieczeństwa.
Pierwsza faza porozumienia opracowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa przewiduje zawieszenie działań zbrojnych oraz rozpoczęcie wycofywania izraelskich sił ze Strefy Gazy. Izraelskie siły zbrojne mają w ciągu 24 godzin wycofać się do wyznaczonej linii. Jak podają media, po realizacji tego etapu Izrael będzie kontrolować około 53 procent terytorium palestyńskiego, rezygnując z obecności w rejonie wcześniej oblężonego miasta Gazy. Obecnie izraelska armia utrzymuje kontrolę nad co najmniej 75 procentami Strefy Gazy.
Dobry plan, ale zbyt ogólny
Plan w swojej początkowej części zakłada również uwolnienie wszystkich izraelskich zakładników w zamian za wypuszczenie Palestyńczyków skazanych na dożywocie i osób zatrzymanych po wybuchu wojny. Portal Ynet poinformował, że kwestia uwolnienia palestyńskich więźniów była szeroko omawiana podczas posiedzenia izraelskiego rządu. Wielu z osób, które mają zostać zwolnione, zostało wcześniej skazanych za organizację ataków terrorystycznych, w wyniku których zginęły dziesiątki izraelskich obywateli.
Kolejne punkty planu opracowanego przez Donalda Trumpa zakładają m.in. rozbrojenie Hamasu oraz przekazanie władzy w Strefie Gazy tymczasowej administracji palestyńskiej działającej pod międzynarodowym nadzorem, a także rozpoczęcie procesu odbudowy enklawy. Te kwestie nie zostały jeszcze przedyskutowane. Z doniesień katarskich mediów wynika, że rozmowy w tej sprawie mają rozpocząć się dzień po uwolnieniu zakładników.
Propozycja uznawana jest za najpoważniejszą dotąd próbę zakończenia trwającego od prawie dwóch lat konfliktu w Strefie Gazy. Jak zauważają analizy agencji AP i New York Timesa, plan zawiera jednak niejasne i ogólne zapisy, które mogą utrudnić jego przyjęcie przez strony konfliktu i tym samym opóźnić zakończenie walk.
Izraelska prawica jest przeciwna
Do porozumienia krytycznie odniósł się Becalel Smotricz, przywódca prawicowej partii Religijny Syjonizm i członek koalicji rządzącej Netanjahu. Nie zapowiedział jednak działań mających na celu zablokowanie porozumienia. Izraelska prawica wcześniej wzywała m.in. do aneksji Strefy Gazy, odbudowy żydowskich osiedli na tym obszarze oraz przesiedlenia Palestyńczyków.
Porozumienie uzyskało poparcie liderów izraelskiej opozycji: Jaira Lapida, Beniego Ganca i Awigdora Libermana, a także największe stowarzyszenie rodzin izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas.