Faqra to oaza w upadającym Libanie. Ten kurort dla ultrabogatych, położony na wysokości 1840 m, oferuje widok na morze oraz czyste powietrze godzinę jazdy samochodem od Bejrutu. – To mikrospołeczność, która żyje w dostatku i nie interesuje się rzeczywistością dokoła, podczas gdy tłum uchodźców poszukujących środków do życia grzebie w koszach na śmieci, 44 proc. Libańczyków żyje w biedzie, a wokół czai się wojna, bo niektóre wioski bombardowane przez Izrael 150 km od Faqry przypominają Gazę – podsumowuje naukowiec Karim Émile Bitar.
Szczytowym momentem szpanu w miasteczku jest procesja w dniu Wniebowzięcia Maryi Panny, kiedy „każdy popisuje się swoim najpiękniejszym samochodem, najdroższym zegarkiem… i swoją kobietą” – mówi źródło pragnące zachować anonimowość.
Wśród najważniejszych lokalnych postaci jest Raymond, właściciel klubu Faqra, który kupił w 2019 roku za 32 mln euro. Dla syna ślusarza z północnego Libanu był to bilet wstępu do libańskiej socjety. Sushi Bar, restauracja Le Paname i klub z basenem La Piscina to serce klubu. Pływający bar pozwala napić się tequili – 800 dolarów za butelkę – siedząc w wodzie. – Tu wszyscy się znają i wszystko wiedzą o innych, także gdy źródłem czyjejś fortuny jest pranie brudnych pieniędzy – zapewnia anonimowy informator.
Jednym z królów libańskiego jet setu jest MMchendab. Na Instagramie pokazuje się, opuszczając Hôtel de Paris w Monako z dwoma telefonami komórkowymi w ręku, z zegarkiem marki Richard Mille na nadgarstku (ok. 400 tys. euro), a potem wsiada do swego jaskrawoczerwonego lamborghini. Uwielbia lamborghini: ma ich siedem, a także dwa ferrari. Ma również willę w Faqrze.
W kurorcie modna jest także głośna jazda nocą w czasie ramadanu czy pozowanie tak, aby widać było zegarki warte pół miliona euro. Ale największym szpanem jest noszenie krawata w tym samym kolorze, co porsche albo lamborghini!
W Faqrze wszystko – nawet wille czy luksusowe samochody – nabywa się za gotówkę. Michel Trad, który ma salon z lamborghini i w zeszłym roku sprzedał 14 samochodów, przyznaje, że posiada „kilka maszyn do liczenia banknotów i wykrywania fałszywek. Bracia Rahme kupili ode mnie kilka bentleyów. Nie mam zamiaru sprawdzać, skąd pochodzą ich pieniądze” – dodaje.
Rodzina zbiła majątek w Iraku po upadku Saddama Husajna, w niejasnych okolicznościach. Do tego stopnia, że znalazła się na czarnej liście Departamentu Skarbu USA. Od tego czasu bracia Rahme są bardziej dyskretni, ale nadal można spotkać Raymonda i jego bentleya przed sklepem Hermesa w Bejrucie. Wraz z Mikiem i innymi nuworyszami – od pośredników finansowych, którzy zastąpili banki po spekulantów handlujących ropą naftową i generatorami – zastąpili stare rodziny, mniej afiszujące się bogactwem. „Atmosfera się zmieniła, teraz to czysty szpan, luksus dla parweniuszy” – ubolewa z nostalgią jeden z mieszkańców Faqry.