Przestrzelić się przez fake newsy
W ramach kampanii przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 5 listopada w USA, Donald Trump wygłosił przemówienie podczas niedzielnego wiecu w Lititz w Pensylwanii. Spotkanie to było jednym z trzech, które Trump zorganizował tego dnia, a pozostałe odbyły się w Kinston w Karolinie Północnej oraz w Macon w Georgii. Według najnowszych sondaży, jak informuje ABC News, Kamala Harris zyskuje na popularności właśnie w tych stanach.
W swoim wystąpieniu w Lititz Trump odniósł się do próby zamachu, która miała miejsce w lipcu tego roku. Podczas przemówienia pokazał kuloodporne szkło, które go chroniło, oraz trybunę dla dziennikarzy, znajdującą się naprzeciwko mównicy. Wyraził także swoje niezadowolenie wobec mediów, które oskarża o szerzenie nieprawdziwych informacji na jego temat.
Mam tutaj ten kawałek szkła, ale tak naprawdę wszystko, co tu mamy, to fałszywe wiadomości. A żeby mnie dopaść, ktoś musiałby przestrzelić się przez fake newsy. I nie przeszkadza mi to tak bardzo. Nie miałbym nic przeciwko temu.
Nie to mu chodziło?
Na pytanie ABC News dotyczące wypowiedzi Trumpa, sekretarz prasowa kampanii Karoline Leavitt stwierdziła, że kandydat na prezydenta tylko żartował. Dodała, iż media próbują doszukiwać się sensacji w jego słowach, podczas gdy jej zdaniem w większości przemówień koncentruje się na kwestiach istotnych dla Amerykanów.
Rzecznik kampanii Steven Cheung zaznaczył, że intencje Trumpa zostały źle zrozumiane, ponieważ w rzeczywistości wyrażał troskę o bezpieczeństwo mediów.
Prezydent Trump błyskotliwie mówił o dwóch próbach zamachu na swoje życie, w tym o jednej, która miała miejsce o jedną czwartą cala od zabicia go, o czym media stale mówią i żartują. Oświadczenie prezydenta o umieszczeniu szkła ochronnego nie ma nic wspólnego ze skrzywdzeniem mediów ani z niczym innym.
Cheung wyjaśnił, że wypowiedź Trumpa dotyczyła groźb skierowanych w jego stronę, które były skutkiem niebezpiecznej retoryki ze strony Demokratów. Podkreślił, że prezydent Trump zauważył, iż media są zagrożone, ponieważ go chronią, co stawia je w dużym niebezpieczeństwie, i sugerował, że powinny mieć również swoje zabezpieczenia. Zaznaczył, że nie ma innej interpretacji jego słów. Jego zdaniem że Trump troszczy się o dobro mediów znacznie bardziej niż o swoje własne.
„Jastrząb wojenny”
To nie pierwsze kontrowersje związane z wypowiedziami Trumpa, jakie miały miejsce w ostatnim czasie. Donald Trump zasugerował, że Liz Cheney, jedna z jego najostrzejszych krytyczek wśród Republikanów, nie zachowywałaby się jak „radykalny jastrząb wojenny”, gdyby sama znalazła się w sytuacji wojennej i „miała broń wymierzoną w twarz”.
Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta wygłosił te uwagi w wywiadzie udzielonym byłemu prezenterowi Fox News, Tuckerowi Carlsonowi, co spotkało się z krytyką ze strony kampanii Kamali Harris, która zarzuciła mu „brutalną retorykę”.
Sztab Trumpa odpowiedział na te zarzuty, określając Cheney jako podżegaczkę wojenną. Była kongresmenka z Wyoming skomentowała to w piątek, stwierdzając, że „tak dyktatorzy niszczą wolne narody”.