Bogdan Konopka. Światło w ciemności

Zmierzchy, świty, mroki, półmroki. Magia chwili zaistniałej między światłem i cieniem. Magia szarości, ciemności. To, że najciemniej jest pod latarnią, mówiła mi już moja babcia, i w myśl tej zasady fotografuję.

Fot. Magdalena Dobiecka

Pod latarnią jest ciemny krąg, a światło obok. Próbuję się zanurzać w tę przemianę, w te odcienie szarości, które każdy kolor rozcieńczą – opowiadał Bogdan Konopka, alchemik foto szarości, który chciał być poetą piszącym wiersze, a został poetą fotografującym ciszę.

Dawno o tym opowiadał, jeszcze w poprzedzającej Paryski nie-co-dziennik rubryce – Z wysokości wieży Eiffla. Opowiadał o fotograficznych pejzażach, które były próbą opóźnienia destrukcji czasu. W wymiarze artystycznym to się jemu udało, w wymiarze własnej egzystencji – już nie. Zmarł pięć lat temu na zawał serca w ciemni swej paryskiej pracowni. Miał 65 lat. Do dziś jest jedynym polskim fotografem, który miał indywidualną wystawę w Centrum Pompidou, zatytułowaną Paris, la ville invisible (Paryż, niewidzialne miasto).

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-06-29

Leszek Turkiewicz