W latach 90. robiłem w telewizji program „Kariery, bariery”, o ludziach, którzy dokonali czegoś wyjątkowego w swoich dziedzinach. Teatr Mały, kilkaset osób na widowni, nasz gość na scenie. Oczywiście nie mogło zabraknąć tam Profesora Zbigniewa Religi, który w 1985 roku z zespołem lekarzy dokonał pierwszego w Polsce udanego przeszczepu serca. Na sali 12 osób z nowym od Profesora sercem. Wzruszenie.
Tam się zaczęła nasza znajomość, która obfitowała w różne wspólne wydarzenia. Któregoś lipca zrobiło mi się słabo na ulicy, szybko zjawiła się karetka pogotowia i zawiozła mnie na SOR w Szpitalu Bielańskim. Tam orzekli, że mam jakieś migotanie i trzepotanie przedsionków, dali leki i polecili zgłosić się do kardiologa. Profesor Religa zajmował się poważnymi sprawami, więc nie chciałem zawracać mu głowy moim drobiazgiem i trafiłem do pani doktor Kędry w pobliskiej przychodni. Ta zaś zajęła się mną na poważnie, zlecając od czasu do czasu różne badania: echo serca, holter, badania wysiłkowe i sto innych. I w tych badaniach wychodziło coś nie za bardzo dobrze.
Byłem już lekko zdenerwowany, wypożyczyłem swoją teczkę i pojechałem do Instytutu Kardiologii w Aninie, gdzie Zbyszek (już byliśmy na „ty”) był szefem. Najpierw zapalił swojego ulubionego papierosa marki „Sport” i zaczął przeglądać te moje papierzyska, a ja cały czas w strachu. Minęło parę minut i usłyszałem: – Masz jeszcze coś? Bo jeśli nie, to wpadnij tu do mnie za rok. Odetchnąłem z ulgą i pojechałem z tą wiadomością do dr Kędry.
Ta zapytała, czy jestem zadowolony z tej diagnozy? Patrząc na moją zdziwioną minę, dodała: – Bo dla profesora Religi ten jest chory na serce, kto leży już na stole operacyjnym, a on wymienia mu serce na nowe… Ale jak dotąd, to Profesor miał rację. Niestety, w innym przypadku już raczej nie. Miał już wszystkie zaszczyty od Orderu Orła Białego po Order Uśmiechu, posłowanie, olbrzymie uznanie społeczne, ale postanowił zostać prezydentem Polski. Pytałem: „Tak z marszu, bez zaplecza finansowego, bez struktur, bez pieniędzy…?”. To nie mogło dobrze się skończyć: gdy spadki w sondażach zaczęły pikować w dół – udzielił poparcia Donaldowi Tuskowi. A ten przegrał z Lechem Kaczyńskim.
Ostatni raz rozmawialiśmy, gdy dopadł go już rak płuc. Choć jako lekarz wiedział wtedy, co to znaczy, nie poruszał tematu. Obiecywał, że pojedziemy jeszcze do Drawska, na poligon wojskowy: – Tam są piękne szczupaki… Wędkarstwo było pasją Profesora.