– Kim był profesor Adam Strzembosz?
– Polskim Mężem Stanu. Był tym, co najlepszego ma Polska i nie ma w tym ani słowa przesady. Patriotyzm oznaczał dla niego ciężką pracę dla państwa, niezależnie od tego, kto nim kieruje. Pomimo swoich antykomunistycznych poglądów przez dwie dekady był sędzią w Polsce Ludowej, a nawet pracował w instytucie podległym Ministerstwu Sprawiedliwości. Profesor Adam Strzembosz wiedział doskonale, że patriotyzm wymaga odwagi w momentach przełomowych, w których trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron i wykazał to dobitnie w swoim życiu. Przyjęło się uważać za mężów stanu przywódców władzy wykonawczej – prezydentów, premierów, ministrów, ale używam tego określenia w stosunku do pana profesora, bo był liderem polskiego sądownictwa w okresie przełomu i zmian. Adam Strzembosz jest ojcem sądownictwa wolnej Polski ze wszystkimi jego zaletami, choć dostrzegał też wady. Zdawał sobie sprawę, że jego dzieło w tym zakresie nie jest doskonałe, ale nie mam wątpliwości, że bez działań Adama Strzembosza byłoby znacznie gorsze.
– Nie brakuje opinii, że był winny temu, że sądownictwo oczyściło się w niedostatecznym stopniu.
– Stanowczo się takim stwierdzeniom przeciwstawiam, to wielka nieprawda, choć przyznawał, że nie wszystko udało się zrobić tak jak planowano. Profesor Strzembosz był wielkim zwolennikiem lustracji sędziów, oczyszczenia sądownictwa z osób, które skompromitowały się w okresie PRL. Sam był przecież ofiarą represji stanu wojennego, bo został wyrzucony z sądu. Był wielkim orędownikiem pozbycia się z wymiaru sprawiedliwości osób, które dopuściły się złamania sędziowskich zasad.
Subskrybuj