R E K L A M A
R E K L A M A

Toy Story. Krzysztof Harkawy i jego figurki

Przedsiębiorca z Zabrza zajmujący się naprawą urządzeń hutniczych produkuje także figurki postaci z bajek, których jakość jest na najwyższym poziomie.

Fot. archiwum firmy

Krzysztof Harkawy od lat prowadzi dobrze prosperującą firmę, która na Śląsku zajmuje się naprawą i konserwacją maszyn i urządzeń hutniczych.

– Kto z nas, będąc dzieckiem, nie bawił się żołnierzykami – pyta retorycznie pan Krzysztof. – W PRL-u w naszym niewielkim, 36-metrowym mieszkaniu miałem półkę z żołnierzykami i różnymi figurkami i gdy tylko mogłem, rozstawiałem je na podłodze, rozgrywając swoje bitwy. W 2010 r. całkiem przypadkiem razem z kolegą zobaczyliśmy, że nikt w Polsce ich nie produkuje, a większość dostępnych tego typu zabawek pochodzi z Dalekiego Wschodu i zazwyczaj jest słabej jakości. Tak powstał Tissotoys. Z początku chciałem produkować figurki w kraju. Zrobiłem rozeznanie i okazało się, że ich cena byłaby dwa, a nawet trzy razy wyższa, dlatego zdecydowałem się na Azję. Po przeprowadzeniu researchu w internecie wybrałem się do Chin. Dochodziły nas wówczas pogłoski, że w niektórych fabrykach pracują dzieci. Dlatego osobiście odwiedziłem kilkanaście z nich, zanim zdecydowałem się na trzy, z którymi współpracuję do dziś. Wszystkie znajdują się na południu, niedaleko Hongkongu. To tereny, gdzie nie tylko mieszczą się najnowocześniejsze firmy, ale pracownicy w ostatnich latach zarabiają podobnie jak w Polsce. Ale mimo że cena produkcji przez te 14 lat wzrosła kilkukrotnie, nadal opłaca się tam je robić.

Wszystko zaczyna się od pomysłu. Właściciel decyduje, które postaci będą cieszyły się największym powodzeniem. Gdy już dokona wyboru, przychodzi czas na negocjacje w sprawach uzyskania licencji. Czasem samo dotarcie do osób posiadających prawa autorskie jest długotrwałe, a to dopiero początek, bo jeszcze trzeba wynegocjować umowę. Zazwyczaj jest to procent ceny za każdą sprzedaną figurkę. Jak wysoki, tego właściciel nie chce zdradzić, ale prawdopodobnie wynosi kilka procent. Im bardziej popularna bajka, tym procent jest wyższy. Postacie z bajek Disneya nie były brane pod uwagę, gdyż licencja na nie jest bardzo kosztowna i do tego takie figurki wytwarzają firmy niemal na całym świecie.

Dlatego wybór był prosty. Postacie z polskich filmów animowanych nadal cieszą kolejne pokolenia dzieci, mimo że niektóre bajki, jak „Przygody Bolka i Lolka” albo „Porwanie Baltazara Gąbki”, przestano produkować ponad pół wieku temu. Z czasem dołączyły do nich postaci z bajek produkowanych przez wytwórnie w dawnym bloku socjalistycznym.

Po załatwieniu wszystkich spraw formalnych trzeba zdecydować, w jakim stroju i jakiej postawie najlepiej będzie wyglądał bohater. Powstają pierwsze rysunki, które muszą zaakceptować właściciele licencji.

Następnie rysunki trafiają do rzeźbiarza, a on na ich podstawie tworzy trójwymiarową figurkę z mas plastycznych. Tak jak w przypadku rysunku musi ona zyskać akceptację zarówno pana Krzysztofa, jak i właścicieli praw autorskich. Potem figurka zostaje utwardzona, pomalowana na właściwe kolory i wysłana do Chin.

Tam tworzone jest na jej podstawie kilka próbnych figurek z twardej żywicy, które tnie się na kawałki i z każdego z nich robi się formy (osobne dla każdego elementu). Przeciętna figurka jest zrobiona z kilku części. Najbardziej skomplikowany jest husarz, który ma ich kilkanaście.

Potem z form produkowane są gotowe figurki. Wszystkie wykonane z PCV, tworzywa pozbawionego ftalanów i innych szkodliwych substancji.

W ofercie są postaci z siedmiu bajek: „Przygody Bolka i Lolka”, „Miś Uszatek”, „Przygody Baltazara Gąbki”, „Sąsiedzi”, „Dziwne przygody Koziołka Matołka”, „Bajki z mchu i paproci” o przygodach Żwirka i Muchomorka, „Przygody rozbójnika Rumcajsa”. A także dwóch komiksów: „Tytus, Romek i A’Tomek” oraz „Kajko i Kokosz”.

Do tego dochodzą postaci z „Trylogii”: Zagłoby, Wołodyjowskiego, Bohuna, a także dwie figurki wojskowych: husarza i żołnierza II korpusu. W sumie to ponad 60 figurek.

– W naszej ofercie były także postaci z rosyjskiej bajki „Wilk i zając”, ale po ataku Rosji na Ukrainę zawiesiliśmy ich produkcję i sprzedaż.

Największą popularnością cieszą się Bolek i Lolek, szczególnie w kowbojskim wydaniu oraz jako kibice Biało-Czerwonych, choć w takiej wersji nie oglądaliśmy ich na ekranie, a także Kajko i Kokosz oraz Reksio.

Firma większość swojej produkcji sprzedaje do hurtowni, a także do sklepów z zabawkami, niektórych stacji paliw i księgarń, gdzie sugerowana cena detaliczna wynosi 30 zł (figurki husarza i bohaterów „Trylogii” są droższe).

Rocznie Tissotoys sprzedaje do 5 tys. egzemplarzy/figurek z każdego modelu, przy rentowności rzędu blisko 20 proc. Oprócz tego Tissotoys oferuje także breloki, przyborniki i zawieszki z produkowanymi figurkami

– Myślimy o poszerzeniu oferty, ale jest to związane ze sporym ryzykiem. Postacie z bajek są doskonale znane, husarz, który jest najdroższy w produkcji, raczej adresowany jest do starszych dzieci. Szkoda, że dziś nie tylko nie produkuje się dobrych filmów animowanych dla dzieci, ale praktycznie nie robi się żadnych. 

2024-11-02

Krzysztof Tomaszewski