R E K L A M A
R E K L A M A

Takie buty! Szpilki jako symbol statusu, ale i nie tylko

To nie zwyczajne okrycie stóp, wygodna i niezbędna – choćby w naszym klimacie – część garderoby. To symbol statusu, wyraz naszego poczucia estetyki, to wreszcie tajna broń kobieca. Bo o ile biegać po sklepach można w tenisówkach, to załatwiać ważne życiowe sprawy należy wyłącznie w szpilkach.

Fot. PxHere

„W butach na płaskich podeszwach po prostu nie mogę się skupić” – tak o swoich metodach na koncentrację mówi była piosenkarka, a obecnie projektantka mody Victoria Beckham (51 l.). Kiedy modelka Kate Moss (51 l.) idzie tańczyć, zakłada najwyższe szpilki i najkrótszą mini. Doda (41 l.) opowiadała już dawno temu, że w szpilkach jeździ nawet na stację benzynową, „bo w końcu nigdy nie wiadomo, kiedy spotkasz miłość swojego życia”. Najwyraźniej piosenkarka nie trafiła jeszcze na żadnego konesera jej wysokich obcasów, bo z tego co wiemy, jej życie uczuciowe w ostatnim czasie trudno nazwać pasmem sukcesów. Najsłynniejszy na świecie projektant butów (tych z czerwoną podeszwą) Christian Louboutin (62 l.) uważa, że „Noszenie obcasów to bolesna przyjemność” i radzi bez ogródek: „Jeśli nie umiesz chodzić w szpilkach, nie noś ich”.

Nieżyjąca już legendarna brytyjska projektantka mody Vivienne Westwood mawiała, że buty na szpilkach albo koturnach są jak piedestał dla kobiety. Od razu robi się nie tylko bardziej widoczna, lecz także znacznie ważniejsza. Kobiety, które działają w męskim świecie biznesu, mają swoje modowe sekrety: jednym z nich jest tak zwany power suit, czyli „dający moc” damski garnitur. Panie prezeski i dyrektorki z reguły dodają do tego wywodzącego się z męskiego świata stroju piekielnie kobiece i niebotycznie wysokie szpilki. W czasach kryzysu kobiety kupują masowo czerwone szminki, a gdy panuje dobrobyt – czerwone buty na obcasach. To od zawsze najdobitniejszy symbol finansowego powodzenia.

W warszawskim domu mody Moliera 2 odbył się pokaz najnowszej kolekcji butów zaprojektowanych przez Macieja Zienia (46 l.). Goście obejrzeli także wybrane kreacje z ostatnich kolekcji tego znanego projektanta. Na wieczornej imprezie pojawiły się znane celebrytki, bywalczynie warszawskich salonów i wielbicielki modnego obuwia. Agnieszka Woźniak-Starak (47 l.) zawsze pieczołowicie dobiera buty do swoich stylizacji, nie inaczej było i teraz. Frywolną letnią sukienkę uzupełniła więc beżowymi botkami na niewysokich obcasach. Na ramiona narzuciła skórzaną kurtkę – całość sprawiała wrażenie idealnej stylizacji na któryś z letnich festiwali muzycznych.

Wysokie szpilki z cienkimi paseczkami delikatnie utrzymującymi stopę i kwiatowymi motywami podziwiały także aktorki: Maja Ostaszewska (52 l.), Maria Dębska (34 l.) i Barbara Kurdej- -Szatan (39 l.). Fotoreporterom cierpliwie pozowała również świeżo upieczona celebrytka, dopiero walcząca o zainteresowanie mediów i fanów zwyciężczyni telewizyjnego programu „Love Island” Josie Kwaśniewska (25 l.). W 2019 roku marketingowcy z Moliera 2 wymyślili akcję charytatywną, którą nazwali Dzień Szpilek. Pomysł chwycił, bo połechtał próżność naszych gwiazdek, które pod pretekstem działalności dobroczynnej wrzucały do sieci zdjęcia swoich stóp odzianych w drogie pantofelki na obcasach. Za każdą taką fotkę dom mody miał wpłacać dwa złote na konto Fundacji Alivia wspierającej walkę z nowotworami. Zebrano ponoć trzydzieści tysięcy złotych. Rok później odbyła się kolejna odsłona akcji, a zebrana w ten sposób kwota była już znacznie wyższa i sięgnęła ponad dwustu dwudziestu tysięcy złotych. Mimo szlachetnych intencji nie każdemu pomysł się podobał.

Piszący o modzie dziennikarz Michał Zaczyński ocenił, że to „emocjonalne naciągactwo” i wykorzystywanie chorych dzieci do promocji sklepu. Pandemia przyszła niefortunnym marketingowcom z odsieczą, kobiety zamieniły szpilki na wygodne sportowe buty i potem już nikt nie wracał do chybionego pomysłu świętowania Dnia Szpilek. W każdym razie nie w taki sposób. Jeśli chodzi o noszenie butów na obcasach, to historycznie rzecz ujmując, faceci byli pierwsi: w dziesiątym wieku perscy wojownicy mieli buty z obcasami, by dzięki nim pewniej utrzymać stopę w strzemionach, gdy jeździli konno. Siedemnastowieczny francuski król Ludwik XIV nosił buty na czerwonych obcasach, nawet dziesięciocentymetrowych. Takie buty były zastrzeżone dla arystokracji, któż z ciężko pracujących fizycznie przedstawicieli klasy niższej mógłby pozwolić sobie na niewygodne obuwie.

Współczesne gwiazdy muzyki pop zaanektowały męskie obcasy na dobre: nosił je mierzący zaledwie 157 centymetrów artysta Prince. Dodawały mu wzrostu na scenie, stały się nieodłącznym elementem jego wizerunku, a nawet zapewniły mu miano ikony mody. Amerykański „Vogue” napisał w 2018 roku, dwa lata po śmierci legendarnego wokalisty, że Prince miał około trzech tysięcy par butów. Wiele z nich zostało wykonanych na przestrzeni dwudziestu lat w Los Angeles, w pracowni obuwniczej Andre należącej do dwóch pochodzących z Armenii kuzynów. Producenci hollywoodzkich filmów właśnie tam od lat zamawiają szyte na miarę, indywidualnie projektowane buty dla swoich najważniejszych aktorów. Również największe amerykańskie gwiazdy wciąż sprawiają tam sobie wyjątkowe buty, szyte u Andre specjalnie dla nich.

Do wiernych klientów tej pracowni należą Lady Gaga (39 l.) i Bruno Mars (39 l.) i nie przez przypadek pewnie oboje są raczej niewysocy. Ona ma 1,55 m, a on dziesięć centymetrów więcej. Najwyraźniej nic tak dobrze nie dodaje wzrostu, jak wysokie obcasy od utalentowanego armeńskiego szewca. 

2025-07-13

Plotkara