W środku listopada, sklep w Warszawie ogłosił, że wprowadza opłatę za wejście do Miasteczka Świątecznego. Wynosi ona 20 zł, a z jej uiszczenia zwolnieni są niepełnosprawni, dzieci do 2. roku życia i osoby posiadające kartę stałego klienta.
„Każdy bilet wstępu na Zimowe Miasteczko zawiera nie tylko wstęp do magicznej przestrzeni pełnej świątecznych cudów, ale także gwarancję odzyskania jego wartości przy kasie, jeśli zdecydujesz się na zakupy w naszym sklepie” – informuje nas zarząd. Chodzi o to, że pokazując bilet przy kasie, jeśli zdecydujemy się coś kupić, cena przedmiotu zostanie obniżona o cenę biletu. Jak możemy przeczytać na stronie, jest to sposób „podziękowania” za zakupy.
W zakładce z pytaniami i odpowiedziami możemy dowiedzieć się m.in. że przy zakupach za cenę niższą niż cena biletu „różnica przepada”. Ponadto zarząd udzielił krótkiego wyjaśnienia, skąd w ogóle tak nietypowy pomysł, aby kupować bilet na wejście, de facto, do sklepu ogrodniczego.
„Poprzednie lata pokazały nam, że nasz sklep dla niektórych stał się tylko miejscem zwiedzania oraz zorganizowanych wycieczek, a klienci którzy rzeczywiście chcieli zrobić zakupy odczuwali dyskomfort” – czytamy.
W Sieci zawrzało
Na Facebooku pod jednym z postów sklepu „Flora Point” wywiązała się dyskusja na temat nietypowego postanowienia sklepu. Część osób popiera pomysł przedsiębiorstwa tylko w połowie. Jedna z użytkowniczek pisze:
„Totalnie popieram ten bilet na wystawę. Ale powinniście to jakoś wydzielić, bo jeśli ktoś szuka doniczki np., to musi zapłacić za wejście na sklep i przepada mu ta kwota, jeśli akurat takiej nie macie. Trochę to nieuczciwe!”
Rzeczywiście nie brzmi to dobrze. Wydaje się, że wielu klientów musi pogodzić się z faktem, iż na świąteczny okres omawiany punkt ma mniej wspólnego ze sklepem, a staje się atrakcją, za którą dodatkowo trzeba uiścić opłatę. Flota Point na takie wiadomości zazwyczaj odpisuje, że nie jest możliwe, by w ich lokalu oddzielić strefę zakupową od dekoracyjnej.
Pojawia się także szereg komentarzy w zupełności popierających posunięcie sklepu. Przykładowo czytamy:
„Szanujmy siebie i pracę innych. Od dawna mówiłam że powinniście wprowadzić bilety, miejsce jest bajkowe, przepiękne z ogromnym wkładem praca i pełnym inspiracji dla innych”
Inni użytkownicy zarzucają „Flora Point” chciwość. Pewna użytkowniczka, która jest stałą klientką, podaje za przykład fakt, iż ceny w sklepie mają być już dość wygórowane, więc dodatkowa opłata jest „zdzierstwem”. Jak tłumaczy:
„Serio?! Trzeba kupić bilet? Uwielbiam Wasz sklep, ale do najtańszych nie należy i jeszcze wprowadzacie opłatę za wstęp?! To mi się nie podoba. No jeszcze, jeśli zysk przekażecie na cel charytatywny jakoś to przełknę, w przeciwnym razie to zdzierstwo”
Rzeczywiście, przekazanie przynajmniej części uzbieranych środków z biletów na cele charytatywne mogłoby być w tym przypadku dobrym posunięciem. Sklep „Flora Point” wyszedłby na tym lepiej wizerunkowo, a cały zabieg z opłatą byłby łatwiejszy do usprawiedliwienia. Nie wspominając o dobrym, świątecznym uczynku.