Opiniować każdy może. Nawet student prawa…

Na wydziale prawa jednej z renomowanych wyższych uczelni poszkodowany pacjent uzyskał prawną opinię dotyczącą nieprawidłowości w jego leczeniu. Problem polegał na tym, że sporządził ją student. 

Fot. Wikimedia

W 2001 r. X, wówczas bardzo młody, 20-letni człowiek, podczas wypadku doznał urazu skrzywienia nosa oraz przegrody nosowej, co nie tylko go oszpeciło, ale także w znacznym stopniu utrudniało oddychanie. Mężczyzna został skierowany na planowy zabieg septoplastyki (korekcji przegrody nosowej) do powiatowego szpitala w województwie lubelskim. Mimo że operacja nosiła znamiona zabiegu estetycznego, doprowadziła do niepożądanego uszkodzenia konstrukcji chrzęstnej nosa. Wycięto też nadmierną część chrząstki, co należy uznać za zabieg oczywiście zbędny. Nie uzyskano żadnego ze stawianych celów leczenia. Pacjent nadal miał problemy z oddychaniem, a jego wygląd nie uległ poprawie.

X był osobą niemajętną i niewykształconą. W 2010 r. w prasie zauważył ogłoszenie, w którym informowano, że wydział prawa jednego z uniwersytetów zajmuje się nieodpłatnym opiniowaniem zdarzeń medycznych.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-09-16

Krzysztof Różycki