R E K L A M A
R E K L A M A

Białorusin podpalił centrum handlowe w Warszawie. Nasłali go Rosjanie?

Białorusin podpalił centrum handlowe w Warszawie. Całe zdarzenie nagrał telefonem. Teraz mężczyźnie grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Prokuratura Krajowa ustaliła, że działał on na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej.

Fot. Public Domain Pictures

Gazeta informuje, że pożar miał miejsce w hipermarkecie OBI na ul. Radzymińskiej w Warszawie 14 kwietnia ubiegłego roku, czyli niemal miesiąc przed dużym pożarem w centrum handlowym przy ul. Marywilskiej. Choć pożar w OBI był poważny, przeszedł niemal niezauważony w mediach. Rzeczpospolita zauważa, że pożar był poważny, a straty wyniosły około 3,5 miliona złotych. Dzięki sprawnej pracy strażaków oraz systemom przeciwpożarowym udało się uratować sklep przed całkowitym zniszczeniem. Ponadto pożar wybuchł w nocy, kiedy w sklepie nie było klientów, co zapobiegło ofiarom śmiertelnym.

Materiały pojawiły się w sieci

Dziennik przypomina, że śledztwo w tej sprawie zostało rozpoczęte przez Mazowiecki Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, a w działaniach dochodzeniowych uczestniczyli funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej.

Po roku śledczy już wiedzą, że było to celowe podpalenie. Dokonał go rzekomy uchodźca z Białorusi – niejaki Stepan K. 13 kwietnia rozlał w markecie łatwopalną ciecz oraz pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. W nocy doszło do uruchomienia urządzenia i wybuchu pożaru – podaje dziennik.

W śledztwie, jak potwierdza prokurator Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, ustalono, że Stepan K. nagrał cały incydent za pomocą telefonu komórkowego i udokumentował tym samym przeprowadzony akt sabotażu. Część nagranych materiałów pojawiła się później na rosyjskich portalach propagandowych. W trakcie śledztwa ustalono, że podejrzany popełnił ten czyn działając na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej i na polecenie tamtejszych służb specjalnych.

Straty spowodowane przez sabotażystę oszacowano na ponad 3,5 mln zł.

Wiele podpaleń

W poniedziałek podpalacz usłyszał zarzuty i został aresztowany na trzy miesiące. Stepan był już wcześniej w polskim areszcie, ponieważ należał do grupy sabotażystów. Białorusinowi postawiono zarzut na podstawie artykułu 130 par. 7, który dotyczy aktu dywersji i sabotażu, za co grozi nawet dożywocie. Mężczyźnie postawiono także drugi zarzut, czyli umyślnego wywołania pożaru.

Śledztwo, w którym zarzuty usłyszał Stepan K., ma szerszy kontekst i dotyczy również podpaleń innych sklepów wielkopowierzchniowych, do których doszło na terenie Polski, a także innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Litwy – czytamy.

2025-03-12

Opr. AJS na podst. Rzeczpospolita, Polsat News